Przed sezonem go skreślano. PGE Turów gra na nosie niedowiarkom

Materiały prasowe / Jacek Rydecki / ksturow.eu / Koszykarze PGE Turowa Zgorzelec
Materiały prasowe / Jacek Rydecki / ksturow.eu / Koszykarze PGE Turowa Zgorzelec

Prawie nikt nie stawiał na ekipę PGE Turowa przed obecnymi rozgrywkami. Tymczasem zgorzelczanie po ośmiu meczach mają bilans 5:3 i są jedną z rewelacji w PLK.

- Wiem, że kibice nas skreślili przed sezonem. Te informacje doszły do nas i były dobrą mobilizacją. Każdy w drużynie jest po to, żeby wygrywać. Udało się nam zbudować dobrą atmosferę, a to przekłada się na wyniki - mówi Bartosz Bochno, kapitan PGE Turowa.

O zgorzeleckim zespole przed sezonem więcej mówiło się w kontekście problemów finansowych. Aleksander Avlijas, agent z BeoBasket, poddał pod wątpliwość szanse na otrzymanie przez klub licencji (długi wobec jego agencji i jej klientów, ostatecznie PGE Turów licencję uzyskał). Z drużyny odszedł ponadto Denis Ikovlev, który nie chciał zaczynać rozgrywek z długami (w jego miejsce zatrudniono Stefana Balmazovicia).

Skreślany przez wielu zespół ze Zgorzelca zaczął sezon od dwóch porażek na wyjeździe (z TVB Startem i Stelmetem BC), ale później przyszła seria trzech zwycięstw i to nie z byle kim. Podopieczni Mathiasa Fischera ograli kolejno BM Slam Stal (brązowy medalista), GTK Gliwice i po dogrywce Anwil Włocławek. Zwłaszcza ta ostatnia wygrana była bardzo cenna, bo zgorzelczanie w pewnym momencie przegrywali już różnicą... 19 punktów!

Później PGE Turów przegrał z Polskim Cukrem na wyjeździe, ale podniósł się i pokonał King Szczecin i w sobotę Trefl, czyli dwóch kandydatów do gry w play-off. W Sopocie zgorzelczanie pokazali się z dobrej strony, prezentując równą grę przez niemal całe spotkanie. - Zagraliśmy całkiem niezłe zawody, zrealizowaliśmy większość założeń przedmeczowych. Zwłaszcza w obronie wyglądaliśmy nieźle, to dobry prognostyk przed kolejnymi spotkaniami - twierdzi Jakub Koelner, który jest jednym z zadaniowców w ekipie Fischera.

ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: woli karierę. Piękna narciarka znowu "do wzięcia"
[color=#000000]

[/color]

To właśnie podział ról i dobra atmosfera mocno wpływają na obecną sytuację zgorzelczan w tabeli. A ta jest znakomita, bo PGE Turów z bilansem 5:3 jest w pierwszej ósemce. - Mamy kompletny zespół. Jest siła na obwodzie i pod koszem, trener ma z kogo korzystać. To jest duży atut, bo rywale nie do końca wiedzą, czego się spodziewać w danym spotkaniu - przyznaje Bartosz Bochno.

W trakcie meczów trener Fischer nie oszczędza swoich zawodników: krzyczy, instruuje, skacze. Jest bardzo impulsywny, ale to dobrze wpływa na koszykarzy. - Chce swoim zachowaniem sprawić, żebyśmy byli cały czas skoncentrowani. Brak odpowiedniego skupienia przez 2-3 minuty sporo kosztuje w PLK. Rywal może w tym czasie odrobić 10-12 punktów. Musimy nad tym pracować, bo trochę za dużo przestojów w naszej grze - tłumaczy kapitan PGE Turowa.

W zgorzeleckiej ekipie najlepszym strzelcem jest jak na razie Cameron Ayers, który przeciętnie na mecz zdobywa 18 punktów. Ponad 13 dodaje Stefan Balmazović.

Komentarze (0)