10 punktów przewagi muszą odrobić koszykarze BM Slam Stali, którzy w Izraelu pokazali walkę i charakter przeciwko wyżej notowanej ekipie. Bnei Herzliya ostatecznie wygrał 84:74, rewanż w najbliższy czwartek w Ostrowie Wielkopolskim.
Podopieczni trenera Rajkovicia nie byli faworytami niedzielnej potyczki, lecz swojego występu nie muszą się wstydzić. Stalówka długo była równorzędnym rywalem dla drużyny, w której grają byli zawodnicy ligi NBA, a w samej końcówce przegrywali już tylko 74:80. W ostatnich sekundach trójkę trafił jednak najlepszy gracz meczu - Shawn Dawson, autor 22 punktów.
To właśnie rzuty z dalekiego dystansu okazały się kluczowe. Gospodarze trafili połowę z 28 prób i głównie dzięki tej broni odskoczyli Stali po przerwie. Trzecia kwarta przebiegała pod dyktando miejscowych - wtedy też osiągnęli kilkunastopunktowe prowadzenie. Oprócz Dawsona świetnie spisywał się Thames i Green, którzy dołożyli aż 33 punkty.
Polski zespół rozpoczął nieźle - równie dobrze jak gospodarze rzucał za trzy, nie popełniał strat (tylko siedem w całym meczu) i był skuteczny. Później jednak nie udawało się zatrzymać rozpędzonego Dawsona oraz jego kolegów, choć ani razu Bnei nie odskoczył na więcej niż 15 punktów.
Stal zagrała kolektywnie, bardzo dobre zmiany dawali Surmacz, Ochońko czy Notice. 14 punktów, pięć asyst i cztery zbiórki miał Aaron Johnson, najlepszy gracz Stalówki. Po 11 dołożyli Skifić i Surmacz.
W czwartek Stal czeka trudne zadanie, choć nie niemożliwe. Pokonanie Bnei jest w zasięgu ekipy Rajkovicia, która po wielu latach powróciła do Europy i nie przyniosła wstydu. Początek rywalizacji o 19.
Bnei Herzliya - BM Slam Stal Ostrów Wielkopolski 84:74 (21:21, 20:18, 24:17, 19:18)
Bnei:
Shawn Dawson 22, Xavier Thames 18, Taurean Green 15, Dominique Archie 8, Jeff Adrien 7, Alex Rosenberg 6, Halil Kanacević 5, Tom Maayan 3.
Stal: Aaron Johnson 13, Jure Skifić 11, Greg Surmacz 10, Michał Chyliński 9, Duane Notice 7, Łukasz Majewski 6, Tomasz Ochońko 6, Adam Łapeta 6, Mateusz Kostrzewski 4, Szymon Łukasiak 0.
ZOBACZ WIDEO Miłka Raulin chce wejść na Mount Everest