A.J. Slaughter: To jest za nami i nic z tym nie zrobimy

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Polacy w niedzielę przegrali 87:90 po dwóch dogrywkach wygrany mecz z Finami. A.J. Slaughter trafiał ważne rzuty, ale wygranej Biało-Czerwonym nie zapewnił. Dlaczego nie udało się ostatecznie pokonać gospodarzy naszej eurobasketowej grupy?

W tym artykule dowiesz się o:

Uzyskał 18 punktów, 4 zbiórki i 4 asysty. W decydujących momentach kończył bardzo ważne akcje i ewentualna wygrana byłaby przy jego dużym udziale. W ostatniej akcji drugiej dogrywki nie zdołał się jednak uwolnić do piłki. Przyczyn porażki trzeba jednak szukać wcześniej.

Cały koszmar rozpoczął się na 90 sekund przed końcem czwartej kwarty. Biało-Czerwoni prowadzili wówczas 68:59, a mimo to pozwoliliśmy Finom doprowadzić do remisu. Dlaczego tak się stało?

- Nie egzekwowaliśmy naszych zagrywek - mówi A.J. Slaughter. - Ciężko przegrywa się mecze w taki sposób. To jest już jednak za nami, nie możemy teraz nic z tym zrobić. Ciągle mamy szansę na awans do kolejnej rundy w Stambule. Wiemy co musimy zrobić.

We wtorek reprezentację Polski czeka arcytrudny mecz z Francją prowadzoną przez trenera Vincenta Colleta, którego nasz zawodnik doskonale zna z pracy w klubie SIG Strasbourg. Czy będzie to pomocne?

- Stosuje on kilka podobnych zagrywek do tych z mojego ostatniego klubu - Strasburga. Nasz sztab szkoleniowy robi naprawdę wiele, aby odpowiednio przygotować nas do tego spotkania - ocenia. Trzeba powstrzymać ich penetracje, a także graczy wysokich, którzy potrafią dobrze podawać. Musimy być na to gotowi.

Na koniec fazy grupowej czeka nas pojedynek z Grekami. Może dać nam upragniony awans. - To będzie dla nas mecz o być albo nie być na tym turnieju. Grecja to również bardzo twardy zespół, z wieloma utalentowanymi zawodnikami. Wierzę w mój zespół. Kiedy jesteśmy pod ścianą, to zwykle potrafimy wyjść z opresji - kończy.

ZOBACZ WIDEO: #dzieńdobryLatoWP: zawody enduro w Bełchatowie

Źródło artykułu: