Od czasu, gdy na światło dzienne wypłynęły zaskakujące żądania Kyrie'ego Irvinga, który stwierdził, że nie chce już pełnić w Cleveland funkcji nadwornego pomagiera "Króla" LeBrona Jamesa i oficjalnie poprosił o transfer, pojawiło się mnóstwo mniej lub bardziej fantazyjnych teorii na temat relacji obu zawodników, a także pomysłów dotyczących potencjalnej wymiany. Wciąż brakowało jednak konkretów, a z tymi przybył właśnie Joe Vardon z portalu Cleveland.com.
Według jego źródeł blisko związanych z klubem ze stanu Ohio, kierownictwo Cavs byłoby skłonne pójść na deal tu i teraz, gdyby w zamian za rozgrywającego w drugą stronę powędrowali Eric Bledsoe, wybrany z 4. numerem czerwcowego draftu Josh Jackson oraz prawo do pierwszorundowego picku Miami Heat chronionego na miejscach 1-7 w drafcie 2018 i niechronionego w drafcie 2019.
Teoretycznie na dzień dzisiejszy wymiana ta nie mogłaby zostać oficjalnieprzyklepana, wszak Suns nie mogą handlować debiutanckim kontraktem Jacksona przed upłynięciem 30 dni od jego podpisania (3 lipca), ale nie to wydaje się być największym problemem. Ten tkwi bowiem w nastawieniu managementu ekipy z Phoenix, która nie chce pozbywać się ani Jacksona, ani Devina Bookera. Obaj mają stanowić o sile drużyny w przyszłości, a również temu drugiemu pracodawcy mieli dać słowo, że nie zostanie on włączony w jakikolwiek transfer.
Co do tego typu obietnic, niczego nie można być oczywiście pewnym. Z podobnych deklaracji wielokrotnie w NBA już się przecież nie wywiązywano, a za jeden z przykładów może posłużyć chociażby wybrany z jedynką Andrew Wiggins, któremu latem 2014 roku Cavaliers w podobnych okolicznościach obiecali, że nie wymienią go za Kevina Love'a.
ZOBACZ WIDEO Reklamodawcy mogą płacić fortunę Lewandowskiemu
Próbując ratować sytuację po przecieku informacji o żądaniach Irvinga, przedstawiciele Cavs w rozmowach z mediami wciąż nie wykluczają scenariusza, w którym 25-latek ostatecznie zostanie w klubie. Chcą w ten sposób jeszcze podbić jego cenę, jednak w obecnej sytuacji, gdy wszyscy wiedzą już, jak się sprawy mają, będzie to bardzo trudne.
Pakiet, którego chcą od Suns, wydaje się dla nich optymalny. Tego chcieli od początku - weterana, który w pewnym stopniu pomoże załatać dziurę po Irvingu, młody talent oraz pick na przyszłość. Z takiego rozwiązania zadowolony powinien być także LeBron James, który sam ponoć zasugerował działaczom starania o Jacksona. Poza tym do Cleveland trafiłby również jego dobry kolega, Eric Bledsoe, który korzysta z usług tego samego agenta, a obecnie odbywa z "Królem" wspólne treningi w Los Angeles. A chyba nie trzeba nikomu tłumaczyć, jak ważny dla przyszłości Cavaliers jest poziom zadowolenia LeBrona Jamesa, który już za rok może trafić na rynek jako niezastrzeżony wolny agent.
Oprócz "Słońc" w pertraktacje dotyczące transferu z udziałem Irvinga zaangażowało się jeszcze pięć innych zespołów. Według Adriana Wojnarowskiego z ESPN są to San Antonio Spurs, Minnesota Timberwolves, New York Knicks, Miami Heat oraz Los Angeles Clippers. Clippers, widząc, że nie mają zbytnio czym licytować, podobno już temat odpuścili. Heat natomiast zaprzeczyli, jakoby w swoją ofertę mieli włączyć Gorana Dragicia i Justise'a Winslowa. Zawsze przytomny i bezwzględny Pat Riley najwyraźniej doszedł do wniosku, że Cavs żądają zbyt wiele za zawodnika, który co prawda wystąpił 4 razy w Meczu Gwiazd, a w 2014 roku został nawet jego MVP, ale bez LeBrona Jamesa przez trzy sezony wygrał tylko 78 z 246 spotkań i ani razu nie awansował nawet do fazy play-off.
Kontrakt Kyrie'ego Irvinga obowiązuje do końca rozgrywek 2019/20, przy czym ostatni rok stanowi opcję gracza.