Pod koniec minionego tygodnia jeden z litewskich dziennikarzy (Simonas Baranauskas) opublikował treść kompromitującego nagrania, w którym właściciel Lietuvos Rytas Wilno, Gedvydas Vainauskas zaatakował czarnoskórych zawodników.
- Moim zdaniem w drużynie nie powinno być nigdy więcej niż dwóch czarnych zawodników. Niestety nasz trener Tomas Pacesas (w lutym stracił pracę, zastąpił go Rimas Kurtinaitis - red.) lubił czarnych graczy, dlatego w tym sezonie grało ich czterech i sformowali coś w rodzaju gangu. Tak nie może być! Nigdy więcej niż dwóch czarnych w drużynie. Mam więcej niż 23 lata doświadczenia w tym biznesie, więc wiem, co mówię. Jeśli jest więcej niż dwóch czarnych, zaczynają się kłopoty - mówił litewski milioner.
Ten komentarz wywołał sporą burzę w środowisku. Głos zabrał m.in. Donatas Motiejunas, koszykarz, który na co dzień występuje w lidze NBA. - Litwa to nie jest rasistowski kraj. Jest mi wstyd, że on powiedział takie słowa. Trudno mi zrozumieć, jak takie osoby mogą prowadzić kluby - napisał na Twitterze.
#SayNoToRacism pic.twitter.com/Sskb2rqUMY
— Donatas Motiejunas (@DonatasMot) 18 czerwca 2017
Burmistrz Wilna Remigijus Simasius nazwał tę wypowiedź niewybaczalną. Gedvydas Vainauskas po 20 latach rządzenia Lietuvosem Rytas Wilno podał się do dymisji. Na stanowisku prezesa zastąpił go już biznesmen Antanas Guoga, który przejął 50 procent akcji klubu.
ZOBACZ WIDEO "Klatka po klatce" #3: wizyta KSW na Wyspach, gala ACB 63, przyszłość Chalidowa