[b]
Karol Wasiek, WP SportoweFakty: W pierwszej rundzie fazy play-off Anwil Włocławek zagra z Energą Czarnymi Słupsk. Trudny rywal?[/b]
Paweł Leończyk, koszykarz Anwilu Włocławek: Tak, to mocny przeciwnik, który dwa razy z rzędu zdobył brązowy medal. To świadczy o klasie tego zespołu. Jesteśmy jednak dobrze przygotowani, sztab szkoleniowy rozpracował rywala. Nastawiamy się na twardy bój o półfinał.
Energa Czarni to jedna z nielicznych ekip w PLK, która zdołała wygrać z wami w rundzie zasadniczej. To o czymś świadczy?
Ten mecz odbył się na samym początku sezonu. Czy o czymś świadczy? Myślę, że nie, bo obie ekipy były w zupełnie różnych składach. Wtedy w Enerdze Czarnych rządził Blassingame, teraz gra zespołu wygląda nieco inaczej. Akcenty są rozłożone na kilku zawodników.
Czy w waszej pamięci jest ten drugi mecz, który co prawda wygraliście, ale w pewnym momencie słupszczanie prowadzili nawet różnicą 11 punktów?
Energa Czarni postawili nam trudne warunki, mieli sporo dobrych momentów w tym spotkaniu. Korzystali ze swojego największego atutu, czyli gry na pick&rollu. Kreują sporo przewag przez ten element - Goods i Lewis dobrze penetrują, z kolei Surmacz i Seweryn rozciągają obronę. Jesteśmy na to przygotowani. Trenerzy uczulali nas na grę Energi Czarnych.
Ostatnio spotkania na linii Włocławek - Słupsk dostarczają sporych emocji.
To są bardzo podobne ośrodki. W obu miastach koszykówka odgrywa kluczowe znaczenie. Atmosfera w Hali Mistrzów, jak i w Gryfii jest gorąca. Fajne się gra w takich miejscach.
ZOBACZ WIDEO Primera Division: olbrzymie emocje w meczu Realu Madryt! [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
[b]
Były sygnały, że w dwóch ostatnich spotkaniach sezonu zasadniczego będziecie kalkulować, oszczędzać się, ale tego kompletnie nie było.[/b]
Podeszliśmy do tych meczów na serio, nie chcieliśmy kalkulować. Mecz z Polskim Cukrem to lokalna wojna, więc trenerzy nie musieli nas za bardzo motywować. Spotkanie z Treflem było przed własną publicznością, więc nie mogliśmy zawieść naszych kibiców. To był dobry, ofensywny mecz.
Czy po zwycięstwie nad Treflem wasz spokój nie zmąciła informacja o kontuzji Michała Chylińskiego?
Wielki pech. To jeden z naszych kluczowych zawodników, ale po to mamy szeroki skład, żeby ktoś wskoczył w jego miejsce i go zastąpił. Prawda jest taka, że już wcześniej mierzyliśmy się z podobnym problemem i dawaliśmy sobie radę. Milicić wie, jak rotować zawodnikami, by sobie poradzić z tą sytuacją.
Czy pierwsze miejsce wiąże się z dodatkową presją ze strony kibiców?
To rozbudziło apetyty wśród kibiców, ale my do tego wszystkiego podchodzimy z dużym spokojem. Nie chcemy narzucać na siebie żadnej presji. Idziemy krok po kroku. Najpierw rywalizacja z Energą Czarnymi Słupsk, a później kolejne cele. Musimy być pokorni, bo ta seria nie będzie łatwa i przyjemna.