Michał Michalak: Trenerzy nie doceniają rzutu Pawła Leończyka

PAP / Tytus Żmijewski
PAP / Tytus Żmijewski

Paweł Leończyk i Josip Sobin w 25. kolejce PLK poprowadzili Anwil Włocławek do zwycięstwa nad PGE Turowem Zgorzelec (90:83). - To bardzo dobrzy zawodnicy i trzeba im to przyznać - mówi Michał Michalak.

W grudniu 2016 roku to PGE Turów we Włocławku w ciągu trzech minut rozstrzygnął mecz na swoją korzyść. Tym razem role się odwróciły. Włocławianie podczas dwóch z czterech ostatnich minut byli w stanie osiągnąć 9-punktowe prowadzenie i z wyniku 73:71 zrobić 83:72.

- W pewnym momencie wyszliśmy na parkiet niską piątką, rywale to wykorzystali, zagrali ze środka na zewnątrz i rzucili dwie trójki. Wydaje mi się, że mecz był zacięty. Mieliśmy sporo szans, których nie wykorzystaliśmy. Nie wpadło nam też dużo rzutów z dystansu - przyznaje Michał Michalak, który z dorobkiem 20 punktów był najlepszym strzelcem PGE Turowa w tym spotkaniu.

Choć Turów przegrał, to na pewno nie można byłym mistrzom Polski odmówić walki. Czarno-zieloni w trzeciej kwarcie wdali się iście bokserską wymianę z Anwilem. Oba zespoły oddały w tym fragmencie sześć celnych rzutów z dystansu, a zgorzelczanie odrobili 8-punktowe straty z drugiej kwarty i doprowadzili do remisu.

- Graliśmy dobrze, kiedy graliśmy szybko, gdy wykorzystywaliśmy akcje pick&roll i rozrzucaliśmy piłkę, ponieważ z tego brało się dużo otwartych pozycji, które wykorzystywaliśmy. W czwartej kwarcie trochę się to zacięło i tak to się skończyło. Generalnie można być względnie zadowolonym z naszej gry, aczkolwiek w tej fazie sezonu liczą się już tylko zwycięstwa zwłaszcza w naszej sytuacji - kontynuuje Michalak.

ZOBACZ WIDEO Robert Lewandowski: Zaskoczyliśmy tym przeciwnika

Najwięcej krzywd wyrządzili gospodarzom wysocy Anwilu. Josip Sobin i Paweł Leończyk, którzy po pierwszych dwóch kwartach mieli na swoich kontach 13 i 12 punktów, w kolejnych dwudziestu minutach rywalizacji dorzucili odpowiednio 6 i 3 "oczka", ale do kosza trafiali w najważniejszych momentach.

- Trenerzy nie doceniają rzutu Pawła Leończyka z dystansu, ale jak zawsze uruchomił go w odpowiednim momencie. Jeżeli chodzi o Sobina to teoretycznie zatrzymanie go wydaje się proste, bo z rzutów wolnych ma skuteczność na poziomie ponad 30. procent, ale w kolejnym meczu trafia na dobrej skuteczności z gry, a my go nie faulujemy. Ma opracowane manewry, dzięki którym zdobywa punkty. To bardzo dobrzy zawodnicy i trzeba im to przyznać - dodaje na zakończenie Michał Michalak.

Komentarze (0)