Po kiepskim początku sezonu, później Asseco złapało wiatr w żagle. Przekonało się o tym kilka drużyn, przede wszystkim teoretycznie mocniejszych od gdynian. Zespół z Trójmiasta lubi bowiem grać z kandydatami do medali. Pokonał już na wyjeździe Energę Czarnych Słupsk 81:71, a następnie ograł u siebie Polfarmex Kutno 73:67. W szóstej kolejce napędził stracha Anwilowi Włocławek, przegrywając minimalnie 79:81. Niemal identyczny rezultat padł ponad tydzień temu w Zielonej Górze, gdzie mistrz Polski musiał bardzo się wysilić, aby przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę (82:80). A kilka dni wcześniej podopieczni Przemysława Frasunkiewicza odprawili z kwitkiem PGE Turów Zgorzelec (76:68).
Asseco z bilansem 5-6 zajmuje obecnie dwunaste miejsce w tabeli Polskiej Ligi Koszykówki. Rosa jest natomiast ósma, mając na koncie sześć wygranych i pięć porażek. Zapewne jeszcze kilka dni temu kibice obu drużyn ostrzyliby sobie zęby na pojedynek dwóch rozgrywających, Tyrone'a Brazeltona i Krzysztofa Szubargi. Amerykanin jest jednak kontuzjowany i w niedzielnym spotkaniu oraz kilku następnych nie wystąpi. Kapitalnie dysponowany lider gości będzie miał więc nieco ułatwione zadanie, a za kreowanie gry wicemistrzów kraju będą odpowiadać Jordan Callahan i zmęczony po sobotnim pojedynku rezerw Filip Zegzuła. Na dobre do składu radomskiego zespołu powrócił Damian Jeszke. Z kolei do Startu Lublin został wypożyczony Łukasz Bonarek.
Gdynianie będą chcieli zrehabilitować się za ostatnią przegraną przed własną publicznością z King Szczecin (75:84). - Nie ujmując drużynie Rosy, ale nawet w starciu wyjazdowym, możemy z nią spokojnie powalczyć o zwycięstwo. Będziemy ciężko pracować, aby wywieźć pozytywny wynik z Radomia - zapowiada Filip Put, który w środowym meczu zdobył osiem punktów.
Rosa będzie chciała się zrehabilitować za ostatnie niepowodzenia. W środę nie dała bowiem rady BK Ventspils w Lidze Mistrzów, ponosząc porażkę 63:79. W poprzednią sobotę sensacyjnie uległa natomiast AZS-owi Koszalin (62:63).
Rosa Radom - Asseco Gdynia / niedziela, 18.12.2016 r. / godz. 12:40 (mecz telewizyjny)
ZOBACZ WIDEO Bóg, futbol, Borussia. Polak, który zatrzymał papież