- Co można powiedzieć po takim meczu? Jesteśmy bardzo szczęśliwi, że w końcu udało się nam wygrać, chociaż już wcześniej byliśmy blisko zwycięstwa. Dwa-trzy mecze nam uciekły w końcówkach - szczerze przyznał na konferencji prasowej Zbigniew Pyszniak, szkoleniowiec, ale zarazem prezes Siarki Tarnobrzeg.
"Jeziorowcy" na pierwszą wygraną w PLK musieli czekać do ósmej kolejki. Jednak już wcześniej mieli swoje szanse na zwycięstwo. Byli blisko triumfu w Sopocie, Radomiu czy na Kociewiu. Tam zabrakło jednak zimnej głowy i wyrachowania w końcówce. W Szczecinie wszystko idealnie zagrało.
W ostatniej kwarcie sprawy w swoje ręce wzięli Krzysztof Jakóbczyk (21 "oczek" w meczu) i Zane Knowles (16), którzy łącznie zdobyli 17 punktów z 24 całej drużyny. Ten pierwszy imponował rzutami z dystansu, z kolei środkowy rodem z Bahamów był skuteczny pod koszem.
- Na trzy minuty przed końcem meczu był remis. Mogę się uczciwie przyznać, że bałem się, iż znowu niefartownie przegramy. Jednak tym razem zawodnicy pokazali charakter. Ważne trójki trafiał Jakóbczyk, swoje dołożył także Knowles - dodał Pyszniak.
ZOBACZ WIDEO To dlatego Maja Włoszczowska odniosła życiowy sukces na igrzyskach
Tarnobrzeżanie już wcześniej mogli sobie zapewnić wygraną. Po pierwszej kwarcie Siarka miała 11-punktową przewagę (23:12). Później jednak gracze z Podkarpacia popełnili sporo prostych błędów. Taka gra bardzo irytuje trenera Pyszniaka, który każdego dnia wbija zawodnikom do głów prostą zasadę:
- Popełniliśmy 5-6 głupich strat, oddaliśmy piłkę w ręce rywalom, którzy nas skutecznie kontrowali. Zdobyli dziesięć punktów za darmo. W ten sposób nie można grać. Zawsze powtarzam zawodnikom: jak nie wiesz co zrobić, wyrzucić piłkę w aut. Dzięki temu cała drużyna będzie mogła wrócić do obrony - przyznał trener Siarki Tarnobrzeg.
Goście z Podkarpacia w środowym meczu zagrali bardzo zespołowo. Zanotowali 20 asyst. Aż siedem padło łupem Brandona Browna, byłego gracza King Szczecin.
- To był świetny mecz Brandona. Znakomicie prowadził grę zespołu. Kontrolował tempo gry - chwalił swojego zawodnika Pyszniak.
W niedzielę tarnobrzeżanie na własnym parkiecie zmierzą się z MKS-em Dąbrowa Górnicza.