Dąbrowianie rozegrali koncertowe spotkanie. Wykorzystali do perfekcji wszystkie swoje przewagi, a impuls zmienników już na początku spotkania sprawił, że Trefl w momencie stracił dystans do MKS-u i już do końca nie był w stanie się zbliżyć.
Rezerwowi MKS-u wywalczyli w całym meczu aż 48 punktów, przy zaledwie 11 sopocian. Trefl w całym spotkaniu zaliczył tylko 29 procent skuteczności rzutów z gry, a duet Nenad Marković - Anthony Ireland zdobył 36 z 55 oczek całego zespołu.
Drażen Anzulović tak naprawdę nie może się do czego "doczepić". Jego podopieczni zagrali bardzo dobrze w defensywie, a i akcje w ataku były efektowne i efektywne. Nad koszami fruwali m.in. Jeremiah Wilson i Przemysław Szymański. Po amerykańskim skrzydłowym nie widać już problemów zdrowotnych, z kolei Szymański z ławki okazał się najlepiej punktującym graczem swojego zespołu.
Łącznie aż siedmiu zawodników dąbrowskiego zespołu zapisało na swoim koncie 9 i więcej punktów i to właśnie siła drużyny sprawiła, że bardzo słabo grający w tym spotkaniu Trefl nie miał prawa marzyć o sukcesie.
MKS-owi pomógł w wygranej Roderick Trice, którego występ stał pod znakiem zapytania z powodu problemów z plecami. Na listę kontuzjowanych powrócił natomiast Kendall Gray.
Sopocianie w Dąbrowie Górniczej wystąpili natomiast bez Artur Mielczarek i Marcin Stefański. Pierwszy boryka się z kontuzją, drugi z chorobą. Nawet jednak ich obecność nie mogłaby za bardzo odmienić losów tej potyczki.
Dla dąbrowian była to już szósta wygrana w dziewiątym meczu i jest to zdecydowanie najlepszy start od momentu, kiedy zameldowali się oni w PLK.
MKS Dąbrowa Górnicza - Trefl Sopot 92:55 (24:18, 27:9, 18:18, 23:10)
MKS: Przemysław Szymański 14, Witalij Kowalenko 13, Jeremiah Wilson 12, Jakub Parzeński 10, Bartłomiej Wołoszyn 10, Roderick Trice 9, Piotr Pamuła 9, Patryk Wieczorek 7, Marcin Piechowicz 5, Kerron Johnson 3, Maciej Kucharek 0.
Trefl: Nikola Marković 21, Anthony Ireland 15, Piotr Śmigielski 4, Michał Kolenda 3, Jakub Karolak 3, Jakub Motylewski 2, Bartosz Majewski 1, Filip Dylewicz 1, Grzegorz Kulka 5, Pedja Stamenković 0, Łukasz Kolenda 0.
ZOBACZ WIDEO Justyna Kowalczyk: nie zasłużyłam na półfinał