Trefl Sopot był wielkim faworytem derbów i spokojnie wziął swoje. Pokonał AMW Arkę Gdynia 100:72. W Ergo Arenie emocje zakończyły się tuż po przerwie, gdy aktualni mistrzowie Polski od stanu 45:41 zaliczyli serię 24:0!
AMW Arka nie była faworytem, a dodatkowo tuż przed meczem okazało się, że zagra w nim bez dwóch ważnych zawodników. Stefan Djordjević nie pojawił się nawet w składzie, a Sage Tolbert całe spotkanie przesiedział na ławce.
ZOBACZ WIDEO: Aida Bella zrobiła karierę poza sportem. "Prawdziwe zderzenie z biznesem"
- Mam nadzieję, że to nic poważnego. Mam nadzieję, że w przeciągu kolejnych dni obaj wrócą do pracy i będą gotowi na kolejne spotkania - przyznał na pomeczowej konferencji prasowej trener gdynian Nikola Vasilev.
Na tym nie koniec, bo w trakcie derbów urazu stawu skokowego doznał jeszcze Jordan Watson. Rotacja w zespole posypała się niczym domek z kart.
Jak wyglądała sytuacja po drugiej stronie? Trefl zagrał bez Nicka Johnsona, ale ta absencja była spodziewana. Lider mistrzów Polski leczy uraz, którego nabawił się w połowie lutego podczas turnieju o Pekao S.A. Puchar Polski.
Mało brakowało, a do derbów sopocianie przystąpili by jednak bez innego ważnego gracza. "Jakub Schenk zagrał na własną prośbę, gdyż zmaga się z urazem stopy. Ponadto w trakcie pierwszej połowy została rozcięta jego głowa" - napisano w klubowych mediach społecznościowych.
- Chciałbym podziękować Jakubowi Schenkowi, bo zagrał mimo kontuzji. Dużo razy dostaję pytania o zawodników indywidualnie, a ja nie chcę mówić o graczach indywidualnie. Kiedy jednak widzę, że ktoś tak poświęca się dla drużyny i mam możliwość o tym powiedzieć, to mówię. Jest to zachowanie godne pochwały i zauważenia - powiedział o swoim rozgrywającym trener Żan Tabak.
Trefl z bilansem 15-6 jest wiceliderem Orlen Basket Ligi. Traci dwie wygrane do pierwszego Anwilu Włocławek.
Zdecydowanie trudniejsza jest sytuacja AMW Arki Gdynia, która walczy tak o fazę play-off czy play-in, a jednocześnie o... utrzymanie. Trzy kluby mają po siedem zwycięstw, kolejne trzy po osiem - w tym gronie są właśnie podopieczni trenera Vasileva.