W miniony czwartek Jarosław Zyskowski podpisał dwumiesięczny kontrakt z Rosą i od razu stawił się na treningu nowej drużyny. Już w sobotę zadebiutował natomiast w barwach wicemistrza kraju w wygranym 68:64 meczu czwartej kolejki Polskiej Ligi Koszykówki z Siarką Tarnobrzeg.
Jego występ dobrze ocenia Wojciech Kamiński. - Najważniejsze, że wygraliśmy. Jarek dużo nam pomógł, chociaż widać, że brakuje mu jeszcze rytmu meczowego, bo rzucał dwie "trójki", które mogły już wcześniej przesądzić o wyniku i zakończyć ten mecz - komentuje trener radomskiego zespołu.
Wobec przedłużającego się powrotu do treningów Daniela Szymkiewicza, Zyskowski uzupełnił rotację na pozycjach rzucających. Jedynym rozgrywającym, który gwarantuje wysoki poziom, jest na tę chwilę jedynie Tyrone Brazelton. - Myślę, że Jarek będzie dużym wzmocnieniem w sytuacji, gdzie mamy jedną "jedynkę", jest Filip [Zegzuła-przyp. P.D.], i trochę z przymusu na tej pozycji gra Michał Sokołowski - podkreśla "Kamyk".
Szkoleniowiec widzi jednak dużo plusów wynikających z tej sytuacji dla "Sokoła". - Dla niego to akurat dobrze, bo jeżeli chce się rozwijać i iść dalej, czy zostać z nami i grać o wyższe cele, to musi doskonalić swoje umiejętności grania na piłce. Tak sobie ustaliliśmy i w tym kierunku razem podążamy - zaznacza opiekun Rosy.
Natomiast Michał Sokołowski zna Zyskowskiego już jakiś czas. - Na pewno nie jestem jedyną osobą w Rosie, która zna Jarka. On też nie jest takim zawodnikiem, który całe życie grał w jednym klubie, tylko trochę ich zwiedził. Nie miał więc problemów z tym, aby się zaaklimatyzować w nowym otoczeniu, my go ciepło przyjęliśmy. Potrzebuje trochę więcej czasu. Mam nadzieję, że będziemy mieli z niego pożytek i będzie nam się dobrze współpracowało - mówi najlepszy strzelec (28 punktów) konfrontacji z Siarką.
ZOBACZ WIDEO: Tego rekordu Polski nie pobito już od 36 lat. "Strasznie mnie to kręci"