Tomasz Gielo: Doping kibiców był świetny. Liczymy na nich też w czwartek

Materiały prasowe / Andrzej Romański/PZKosz
Materiały prasowe / Andrzej Romański/PZKosz

Doping kibiców we Włocławku nie pomógł reprezentacji Polski, która musiała uznać wyższość Belgów. Podopieczni Eddy'ego Casteelsa wygrali 58:55. W czwartek Biało-Czerwoni zagrają z Gruzją.

- To nie był ładny mecz. Długo nam zajęło zdobycie punktów w pierwszej kwarcie. Gra była szarpana. Męczyliśmy się - mówi Tomasz Gielo, który wniósł sporo ożywienia w ofensywne poczynania Polaków. Pochwalił go na konferencji prasowej Mike Taylor, który docenił wkład i zaangażowanie zawodników z ławki rezerwowych. To właśnie Gielo, Aleksander Czyż i Michał Sokołowski dali impuls do lepszej gry.

- Szkoda, że nie udało się wygrać przed polską publicznością. Kibice bardzo fajnie nas dopingowali. Dziękujemy im za wsparcie. Mam nadzieję, że w czwartek znów się pojawią na meczu z Gruzją - przyznaje skrzydłowy reprezentacji Polski.

Jeszcze przed rozpoczęciem czwartej kwarty zespół Mike'a Taylora prowadził różnicą dziesięciu punktów i wszystko wskazywało na to, że Biało-Czerwoni pewnie pokonają przed własną publicznością reprezentację Belgii. Tak się jednak nie stało...

- Przez trzy kwarty kontrolowaliśmy wynik, mimo że dość przeciętnie graliśmy w ataku. W defensywie wykonaliśmy dużo dobrej roboty. W czwartej kwarcie trochę tego zabrakło. Pojawił się kryzys. Przeanalizujemy wszystkie błędy wspólnie ze sztabem szkoleniowym - zapewnia Gielo.

Czy cztery porażki z rzędu w meczach sparingowych są powodem do niepokoju?

- Na pewno gra nie układa się po naszej myśli, ale musimy zdawać sobie sprawę z faktu, że najważniejsze mecze dopiero przed nami. Od 31 sierpnia zaczyna się wielkie granie - zaznacza zawodnik reprezentacji Polski.

W czwartek Polacy rozegrają ostatnie spotkanie w ramach przygotowań do eliminacji do przyszłorocznego EuroBasketu. Rywalem będą Gruzini, którzy w środę przegrali ze Szwecją.

ZOBACZ WIDEO Sensacyjny remis Napoli. Grali Milik i Zieliński [ZDJĘCIA ELEVEN] (źródło TVP)

Źródło artykułu: