Najbliższa czwartkowa potyczka z drużyną Olimpiakosu w Atenach prawdopodobnie będzie bardzo trudną przeprawą dla Mistrzów Polski, gdyż w ostatnim spotkaniu, 11 lutego ponieśli klęskę na własnym terenie właśnie z zespołem z Aten, przegrywając 68:93.
Sięgając pamięcią właśnie do wydarzenia z 11 lutego warto zaznaczyć, iż w tym spotkaniu jedynie David Logan, Ronald Burrell oraz Qyntel Woods zagrali na przyzwoitym poziomie. Jeżeli trener Tomas Pacesas marzy o pierwszym zwycięstwie, to musi wzbudzić agresywność u swoich zawodników, szczególnie tych, którzy w ostatnim euroligowym spotkaniu zawiedli. Pat Burke zdobył tylko 2 punkty, Daniel Ewing 7 punktów, a Filip Dylewicz – 6. Szczególnie ta trójka zagrała poniżej oczekiwań. Drużyna Asseco Prokomu Sopot nie posiada w swoim składzie wielkich indywidualności, które potrafią same mecz wygrać. Siła tej ekipy jest oparta na grze zespołowej. Dlatego też tylko w momencie, kiedy cała szóstka zagra na swoim normalnym poziomie, mistrzowie Polski są wstanie nawiązać walkę z drużyną z Aten.
Ekipa Olympiacosu Pireus jest drużyną nieskazitelną, przynajmniej sprawiała takie wrażenie w spotkaniu w Gdyni 11 lutego 2009r. Mając tyle znanych nazwisk, jak Papaloukas, Vujcic, Greer, Bourousis oraz Pritezis wydawać by się mogło, że Ci zawodnicy grając razem nie powinni przegrywać. Jednak czasem zdarzają im się wpadki, większość z nich wynika z lekceważenia przeciwnika. Siłą tego zespołu jest to, że każdy z wcześniej wymienionych sportowców mógłby grać indywidualnie i wygrać samemu mecz, jednak oni wszyscy stanowią zespół. Tam nie widać nieporozumień, ta drużyna pracuje jak szwajcarski zegarek.
Asseco Prokom Sopot ma tylko jedną drogę do zwycięstwa. Twarda gra w obronie pod tablicami. W ostatnim spotkaniu kacem ekipy Tomasa Pacesasa, stał się center Vujcic, który zdobył 21 punktów. Jeżeli Burke i spółka powstrzymają chorwackiego giganta, to być może sprawią niespodziankę.
Mecz rozpocznie się o godzinie 18:00 i będzie transmitowany przez Canal+.