Słynne pompki Mantasa Cesnauskisa, który znów jest wielki w play-offach

Takiego zawodnika w swoim składzie chciałoby mieć wielu trenerów w Tauron Basket Lidze. Mantas Cesnauskis nazywany "słupskim Jagiełło" znów pokazał klasę. Tym razem w ćwierćfinałowej serii z Polskim Cukrem Toruń.

[b]

WP SportoweFakty: Sezon zasadniczy nie był najlepszy w pana wykonaniu. Większość czasu zmagał się pan z urazami, ale w play-offach znów pan pokazał swoją moc. Jak pan to robi?[/b]

Mantas Cesnauskis: To fakt, że sezon zasadniczy miałem nieco przeciętny, ale wynikało to z urazów, z którymi się borykałem. Wiedziałem jednak, że najważniejszy okres w sezonie dopiero przede mną. To w play-offach wszystko się zdobywa. Skąd wynika moja dobra gra? Myślę, że to rezultat tego, że mam już spore doświadczenie i znam ten smak gry w play-offach. Cieszę się, że wszystko wychodzi i pomagam drużynie.

Doświadczenie najważniejszym elementem w play-offach?

- Myślę, że tak. W szatni przed meczami z Polskim Cukrem Toruń mówiliśmy o tym, że wiemy, jak grać w play-offach. Dużo zawodników w naszym zespole miało już okazję walczyć o medale i to przynosi efekty w najważniejszych momentach meczów.

Muszę pana zapytać o te słynne pompki. Wszyscy wiedzą, że w ten sposób pan gra, ale i tak rywale się nabierają. Z czego to wynika?

- Rywale wiedzą, że dobrze rzucam z dystansu i skaczą, bo myślą, że oddam w tym momencie rzut. Odczytuje ich zagrania i po to są właśnie te pompki, które jak na razie mnie nie zawodzą. Oby tak dalej.

Emanuje pan spokojem w tych najważniejszych momentach. Play-offy to dla pana coś świętego?

- Oczywiście. Od początku sezonu mówiłem, że będę gotowy na play-offy i postaram się jeszcze mocniej pomóc drużynie. Oby tak dalej.

Twarde Pierniki postawiły wam naprawdę trudne warunki. Do samego końca kibice musieli drżeć o wynik.

- Zdecydowanie. Wiedzieliśmy, że Twarde Pierniki postawią się i będą bić się do samego końca. Cieszę się, że daliśmy z siebie wszystko i to my gramy dalej. W najważniejszych momentach pokazaliśmy charakter.

W Polsce wszyscy na pana mówią "Mantas", ale ostatnio otrzymał pan nowy przydomek. "Słupski Jagiełło". Jak pan przyjął tę ksywkę?

- Wiem, że kibice wymyślili taką ksywkę. To bardzo miłe, że fani są z nami i wspierają nas w każdym momencie sezonu. Oni są świetni. Dają nam energię, dzięki której jesteśmy w stanie podnieść się w trudnych momentach. Są wielkim wsparciem.

"Słupski Jagiełło" chce zakończyć karierę w Enerdze Czarnych?

- Pewnie tak. Nie ode mnie wszystko zależy, ale chciałbym w Słupsku zostać. Wszystko rozstrzygnie się po play-offach.

Przed wami seria ze Stelmetem BC Zielona Góra. Już bez presji?

- Ze Stelemtem BC będziemy walczyć. Nie położymy się przed nimi. Spróbujemy coś ugrać w Zielonej Górze. Jeśli się nie uda, to skupimy się na meczach w Gryfii, w której spisujemy się znakomicie.

Rozmawiał Karol Wasiek

ZOBACZ WIDEO 25. mistrzostwo Polski koszykarek Wisły Can-Pack Kraków (źródło TVP)

{"id":"","title":""}

Źródło artykułu: