Siedmiu celnych rzutów z dystansu potrzebował Stephen Curry przed meczem z Los Angeles Lakers, by dobić do historycznej bariery 300 trafionych trójek. Rywalizacja w Mieście Aniołów nie ułożyła się jednak po myśli ani Curry’ego (1-10 3PT), ani też Golden State Warriors, którzy niespodziewanie ulegli jednej z najsłabszych ekip w stawce. Niesamowite osiągnięcie było jednak tylko kwestią czasu.
Warriors wrócili do Oakland i już w poniedziałek podjęli Orlando Magic. Curry w pełni zrehabilitował się za przeciętny występ dzień wcześniej i tym razem rzucił aż 41 punktów (14-24 FG, 7-13 3PT). Trafiając siedem trójek nie tylko dobił do bariery 300 celnych rzutów w sezonie 2015/16, ale już przekroczył tę granicę. Aktualnie najlepszy gracz ligi ma na koncie 301 skutecznych prób z dystansu i w perspektywie jeszcze 20 meczów do rozegrania.
Biorąc pod uwagę, że średnio Curry trafia średnio nieco ponad pięć rzutów z dystansu w jednym meczu, możemy spodziewać się, że jego rekord zostanie bardzo mocno wyśrubowany. Niewykluczone nawet, że Steph dobije do niewyobrażalnej granicy 400 celnych trójek, chyba że sztab trenerski pozwoli mu naładować akumulatory przed fazą play-off.
Warto zwrócić uwagę, że w historii NBA tylko trzech zawodników trafiło w jednym sezonie więcej niż 250 rzutów za trzy: George McCloud, Dennis Scott i Ray Allen. Dla Curry’ego to już czwarte rozgrywki w karierze, kiedy przekracza tę liczbę. W kampanii 2014/15 Steph również ustanowił rekord pod względem trafionych rzutów zza łuku - wówczas zatrzymał się na 286 celnych próbach. Na ilu zatrzyma się tym razem?
Czy Stephen Curry rzuci 400 trójek w sezonie 2015/16? 
