Porażka 70:121 z King Wilkami Morskimi Szczecin to kolejne trudne doświadczenie w tym sezonie dla Startu Lublin. Niełatwym obowiązkiem była, więc także pomeczowa konferencja prasowa, na której muszą się stawić przedstawiciele zespołów z Tauron Basket Ligi. - Trudno coś powiedzieć po takim meczu. Nie spodziewaliśmy się, że przegramy 50 punktami, choć wiedzieliśmy, że jest to trudny teren - zaznaczył trener Michał Sikora, który wskazał główne przyczyny tak wysokiej porażki.
- Praktycznie wszystko szwankowało. Od obrony po atak. Nawet 21 proc. za trzy punkty to mówi dużo, natomiast przeciwnicy 64 proc. Przy takiej skuteczności rywala nie da się wygrać meczu, natomiast nie pochwalam moich zawodników za to, że nie podjęli w ogóle walki, praktycznie w pierwszej połowie. To mnie najbardziej boli, bo nie oczekuję cudów od tej drużyny, natomiast oczekuję, że będzie walczyć w każdym meczu. Tego brakowało i dlatego przegraliśmy tyloma punktami - mówił szkoleniowiec Startu Lublin.
Co będzie celem jego drużyny w pozostałych dziewięciu meczach sezonu? Wiadomo, że Start nie ma już szans na play-offy. Czy powalczy jednak o 15 miejsce, które w kolejnych rozgrywkach może zapewnić klubowi względny spokój? Przypomnijmy, że zajęcie dwóch ostatnich lokat przez dwa kolejne sezony może skutkować degradacją.
- Nie oszukujmy się, będzie bardzo ciężko. Mamy u siebie Siarkę Tarnobrzeg i Trefl Sopot. To są mecze, na których się będziemy skupiać. Te spotkania są w naszym zasięgu. We wszystkich innych pojedynkach chcemy pokazywać charakter na boisku. W niedzielę w ogóle tego nie było i tego mi najbardziej szkoda. Mam nadzieję, że pozbieramy się po tym meczu, bo jest to dla nas ciężkie przeżycie - tłumaczył Michał Sikora.
Jaka jest jego recepta na poprawę gry lubelskiej ekipy? - Musimy się zebrać, porozmawiać razem i ustalić coś, czy jeszcze chcemy dalej próbować walczyć, czy każdy chowa głowę w piasek i sobie dajemy spokój. Z taką grą nie mamy, czego szukać w TBL - zakończył trener Startu.