- Mieliśmy plan na GKS, coś nowego w obronie i myślę, że zrealizowaliśmy to, co było założone. Błędy oczywiście były, ale trener chyba może być zadowolony, no może poza liczbą strat, bo to nasz mankament - przyznał Piotr Pluta, jeden z bohaterów sobotniej potyczki.
GKS faktycznie miał niesamowite problemy z defensywą gliwiczan, a zdobycie zaledwie 53 punktów najlepiej o tym świadczy. Podopieczni Pawła Turkiewicza byli zupełnie innym zespołem w porównaniu do ostatniego meczu.
- Chcieliśmy zapomnieć o występie przeciwko Mickiewiczowi. Dostaliśmy mocną reprymendę, bo taki mecz, jak się zdarzył z Katowicami, to było jakieś nieporozumienie - ocenia Pluta. - Trener nam wszystko wyjaśnił. Mocno się przygotowywaliśmy żeby z Tychami nie popełnić tych samych błędów.
Co było kluczem do pokonania GKS-u? - Wyszliśmy od początku mocno skoncentrowani i zdeterminowani przede wszystkim w obronie. Ta obrona nas nakręcała w ataku. Wszystko dzisiaj dobrze grało i szkoda, że dopiero teraz, ale lepiej późno niż wcale - dodał.
Sam Pluta miał ogromny udział w pokonaniu tyszan. 18 punktów i aż pięć celnych rzutów zza łuku daje satysfakcję. - Staram się w każdym meczu wyjść i dać drużynie to, co potrafię najlepiej. Wyczyściłem sobie głowę i udało się, w czym też mocno pomógł trener - komentuje.
Jak sam przyznaje wygrana i styl cieszy, ale trzeba o niej zapomnieć i przygotowywać do kolejnych meczów. - Teraz już zapominamy i myślimy o kolejnym spotkaniu, bo mamy wyjazd. Trzeba podtrzymać tą grę. Zostało trochę meczów i byłoby super wszystko wygrać do końca - zakończył.
GTK nie ma przed sobą łatwego terminarza, bowiem cztery kolejne mecze rozegra na wyjazdach w tym zawita m.in. na teren lidera rozgrywek, ekipy Miasta Szkła Krosno.