[tag=51508]
Dee Bost[/tag] w dalszym ciągu odczuwa skutki urazu, którego nabawił się w starciu z Anwilem Włocławek, ale zawodnik na pewno wystąpi w środowym meczu z Uniksem Kazań w ramach 1/8 finału Pucharu Europy.
- Kostka wciąż mnie boli, ale nie chcę tego brać za wymówkę. Będę gotowy do środowego spotkania. Nie ma takiej opcji, abym opuścił tak ważny mecz. Chcę wyjść na parkiet i pomóc drużynie w odniesieniu kolejnego zwycięstwa - przyznaje rozgrywający Stelmetu BC.
Amerykanin urazu stawu skokowego nabawił się dość niefortunnie. W zupełnie niegroźnej sytuacji na środku boiska Bost źle postawił nogę i doznał kontuzji. Zawodnik dopiero przy pomocy kolegów zszedł na ławkę.
Wydawało się, że jego występ w finałowym spotkaniu z Rosą Radom będzie niemożliwy. Wielką pracę wykonali jednak fizjoterapeuci, którzy postawili gracza na nogi. Rozgrywający na parkiecie przebywał 21 minut, zdobywając w tym czasie dziewięć punktów i trzy asysty, ale uchronił swojej drużyny od porażki.
- Rosa zagrała naprawdę rewelacyjne zawody. Trzeba im to oddać. Nam ten mecz po prostu nie wyszedł. Czasem takie rzeczy się zdarzają w sporcie. Mam nadzieję, że już niedługo się zrewanżujemy - zaznacza Bost.
Jak w takim razie ograć Uniks Kazań, który jest w wyśmienitej formie w tym sezonie? - Znamy ich bilanse. Są niesamowite, robią ogromne wrażenie. Czeka nas niezwykle trudne spotkanie, ale my w tym sezonie udowadnialiśmy już, że potrafimy radzić sobie z najlepszymi - komentuje Amerykanin.