WP SportoweFakty: Problemy nie oszczędzają w tym sezonie Noteci Inowrocław. Trudno jest grać w takich warunkach?
Sebastian Dusiło: To prawda, jak nie jedna kontuzja, to druga, a nawet trzecia. Jeśli chodzi o samą grę, to może nie tyle co jest ciężko grać, a tylko trenować. Mamy problem, aby zorganizować gierkę 5 na 5 podczas treningu. Na meczu jednak potrzeba tylko pięciu graczy na boisku, więc mamy teraz większą motywację, aby dawać z siebie nawet 120 procent.
[b]
Mieliście obawy przed meczem z Astorią? Po kontuzji Bartka Pochockiego, ponownie macie mniejsze pole manewru.[/b]
- Nie uważam abyśmy mieli jakieś obawy. Była nawet podwójna motywacja, aby pokazać, że jesteśmy mocni na swojej hali. Niestety kolejna kontuzja zabrała nam zawodnika z rotacji, choć liczę na to, że Bartek wróci do gry jak najszybciej. Każdy z nas musi teraz wnosić jeszcze więcej do drużyny, aby uzupełnić luki.
Derby rządzą się własnymi prawami, i wy dokładnie potwierdziliście tę regułę. Jak z perspektywy parkietu ocenisz środowy pojedynek?
- Derbowe mecze to piękna sprawa, tak jak wspomniałeś mają swoje prawa i swój klimat. W takich meczach musisz pokazać przeciwnikowi że, tobie bardziej zależy i włożyć w pojedynek całe serce i zdrowie. Z parkietu wyglądało to jak jedna wielka wojna, po której zostanie tylko jeden zwycięzca. W tym miejscu chciałbym jeszcze podziękować kibicom za wspaniały doping i tak liczne przybycie. Bez fanów nie byłoby tego klimatu.
[b]
Co było kluczem do zwycięstwa nad Astorią Bydgoszcz? W statystkach widać ogromną przewagę Noteci pod tablicami.[/b]
- Myślę, że pomogło nam trzymanie się założeń przedmeczowych, z których jak widać wywiązaliśmy się dobrze. Mieliśmy kontrolować zbiórki, ograniczyć ich szybki atak oraz narzucić swój styl gry. Przede wszystkim chcieliśmy pokazać, że tanio skóry nie sprzedamy.
Zwycięstwo było wam potrzebne jak tlen. Tym bardziej, iż inne zespoły z dołu tabeli również wygrywają swoje spotkania. Oglądacie się na swoich rywali?
- Chcieliśmy bardzo wygrać ten mecz, ale czekają nas jeszcze ważne spotkania, które też musimy wygrać, aby nasza sytuacja stała się spokojna. Tak jak mówisz rywale nas gonią, a nie ukrywam, że mamy apetyty, aby zagrać w play-offach.
Przed wami spotkanie z Nysą Kłodzko, która na własnym parkiecie spisuje się świetnie. Jaki macie plan, aby zatrzymać gospodarzy i zdobyć dwa oczka?
- Fakt, u siebie są mocni i sprawili już kilka niespodzianek. Świadczy o tym dobry bilans 8:2 na własnym parkiecie, ale jest to dla nas kolejne wyzwanie, aby pokazać, że mamy ogromny potencjał. Na pewno będziemy chcieli narzucić swój styl i dać z siebie wszystko, aby wygrać i wrócić do Inowrocławia z dwoma punktami.
Rozmawiał Jakub Artych