Mało kto spodziewał się tego, że Stelmet BC Zielona Góra pierwszą porażkę w Tauron Basket Lidze poniesie właśnie w Lublinie. Tym bardziej, że Start ostatnią wygraną odniósł 15 listopada. Wówczas ekipa z Lubelszczyzny pokonała na wyjeździe Śląsk Wrocław. Od tego czasu gracze Pawła Turkiewicza przegrali trzy spotkania i spadli na sam dół w ligowej tabeli.
Działacze nie chcieli dłużej czekać na rozwój wydarzeń i podziękowali za współpracę dotychczasowemu szkoleniowcowi. Szansę otrzymał Michał Sikora, który wykorzystał ją znakomicie. Zawodnicy pod jego wodzą zagrali najlepsze spotkanie w tym sezonie, pokonując obecnego mistrza Polski.
Czy ta zmiana miała wpływ na kondycję psychiczną koszykarzy? - Trener jasno nam powiedział, abyśmy cieszyli się z gry. Przed meczem usłyszeliśmy, że mamy wyjść, walczyć i pokazać się z jak najlepszej strony. Do naszych głów dotarła informacja, że nie jesteśmy pod presją i możemy zagrać najlepiej, jak umiemy. To zadziałało - przyznaje Igor Chumakov, ukraiński podkoszowy Startu Lublin, który zdobył 16 punktów i miał sześć zbiórek.
Zobacz wielką radość w ekipie Startu
Start był lepszy niemal we wszystkich kategoriach statystycznych od Stelmetu BC Zielona Góra (asysty 18:10, zbiórki 38:29, skuteczność z gry 50:40), ale lublinianie zwycięstwo zapewnili sobie dopiero po nerwowej końcówce. Decydujący cios zadał Grzegorz Małecki, który najpierw celnie przymierzył z dystansu, a później dorzucił trzy oczka z linii rzutów wolnych.
- Przed meczem wiele mówiło się o tym, że Stelmet przyjeżdża po łatwe dwa punkty do Lublina. Trochę nas to denerwowało. Uważam, że mistrzowie Polski nas zlekceważyli. Chcieliśmy ich za to ukarać. Walczyliśmy do samego końca o wygraną. Nie ma co ukrywać - to wielkie zwycięstwo dla naszego zespołu. Mam nadzieję, że teraz będziemy grali jeszcze lepiej. Nasza pewność siebie wróciła - cieszy się Chumakov.
W następnej serii gier Start jedzie do Sopotu na starcie z Treflem Sopot.