Zoran Sretenović: Za szybko straciliśmy koncentrację

BM Slam Stal Ostrów Wielkopolski przegrała w niedzielę z King Wilkami Morskimi Szczecin 65:82. O porażce beniaminka Tauron Basket Ligi zadecydowała pierwsza połowa.

- Gratuluję King Wilkom Morskim Szczecin zwycięstwa. Trudno mówić o meczu, jeżeli jest taka różnica. Przyjechaliśmy tutaj powalczyć i spróbować zrobić niespodziankę. Wiadomo w tym momencie, że gospodarze są zespołem mocniejszym od nas. Mają długą ławkę - ocenił trener BM Slam Stali, Zoran Sretenović.

Jego zespół zaczął dobrze, bo w końcówce pierwszej kwarty prowadził nawet na wyjeździe 19:15. Później jednak stracił 15 punktów z rzędu a po 20 minutach przegrywał 36:48. Po przerwie różnicy nie udało się już zniwelować.

- Za szybko straciliśmy koncentrację i przestaliśmy realizować taktykę, którą przygotowaliśmy. To jeden z powodów, dzięki którym zespół ze Szczecina zrobił wielką różnicę. Pierwsze dwie kwarty decydowały o wyniku. Bardzo dobry procent rzutów gospodarzy za trzy i bardzo mało zbiórek naszej drużyny. Zagraliśmy wtedy bez koncentracji - przyznał serbski szkoleniowiec.

Beniaminek Tauron Basket Ligi wygrał cztery a przegrał pięć spotkań. Apetyty przed wyprawą do Szczecina były więc w Ostrowie Wielkopolskim duże. King Wilki Morskie dopiero w niedzielę odniosły czwarte zwycięstwo. Jeden z ostrowskich dziennikarzy w czasie pomeczowej konferencji prasowej zapytał Sretenovicia, czy niedzielny mecz pokazał wszystkie słabości BM Slam Stali. Jak trener się do tego odniósł?

- Można powiedzieć, że nie wszystkie. Są jeszcze takie, których nie chcemy pokazywać, ale je ukryć. Zależy, z jakiego punktu widzenia ocenimy ten mecz. Mamy dobry początek sezonu, ale to nie znaczy, że jesteśmy mocną drużyną, najlepszą w lidze - tłumaczył opiekun Stalówki.

Niewątpliwym kłopotem ostrowskiej ekipy jest wąska kadra. Obecnie tylko dziesięciu koszykarzy może uczestniczyć w meczach i treningach. - Jest to problem i cały czas z nim walczymy. Szukamy zawodników, którzy dołączyliby do zespołu. Jest też kłopot treningowy. Jeżeli jeden z koszykarzy dostanie kontuzji lub zachoruje, to mamy dziewięciu zawodników i nie możemy normalnie zagrać pięciu na pięciu. Cały czas szukamy na rynku europejskim i polskim - stwierdził Zoran Sretenović.

Źródło artykułu: