Takiego lania w Tychach nie spodziewał się nikt związany z ekipą z Prudnika. Po efektownych wygranych z Legią Warszawa i AZS AWF Mickiewicz Romus Katowice w Pogoni liczyli na kolejny sukces. Parkiet jednak szybko i boleśnie zweryfikował te nadzieje.
GKS zaczął od prowadzenia 10:2, jednak po pierwszej kwarcie to przyjezdni mieli dwa oczka więcej na swoim koncie. Od drugiej ćwiartki na parkiecie szaleć zaczęli już tylko gospodarze, którym wychodziło niemal wszystko. Skuteczni gracze pierwszej piątki w połączeniu ze wsparciem zmienników wyprowadziło gospodarzy na pewne prowadzenie.
W przerwie meczu była mobilizacja wśród zawodników Pogoni, jednak drugą połowę to tyszanie rozpoczęli od serii punktowej 9:0, a upust swojej frustracji dał Grzegorz Mordzak ukarany przewinieniem technicznym. Z biegiem czasu na parkiecie królowała już tylko jednak drużyna, a GKS mógł cieszyć się ostatecznie z wygranej różnicą aż 33 punktów!
15 "oczek", 6 asyst i 4 zbiórki zapisał na swoim koncie najlepszy wśród gospodarzy Marceli Dziemba, który mecz rozpoczął z ławki. Ogólnie aż sześciu zawodników GKS wywalczyło dwucyfrowe zdobycze punktowe, co było kluczem do efektownego i ważnego zwycięstwa.
Dzięki tej wygranej GKS przedarł się do pierwszej czwórki pierwszoligowej tabeli kosztem... teamu z Prudnika. Obie drużyny legitymują się dokładnie takim samym bilansem.
GKS Tychy - meritumkredyt Pogoń Prudnik 104:71 (24:26, 32:16, 20:13, 28:16)
GKS: Bzdyra 15, Dziemba 15, Basiński 13, Barycz 12, Deja 11, Szpyrka 11, Hałas 8, Markowicz 8, Piechowicz 4, Józefów 3, Fenrych 2, Olczak 2.
meritumkredyt Pogoń: Cichoń 15, Bogdanowicz 11, Nowakowski 11, Bodziński 8, Stalicki 8 (12 zb), Chmielarz 7, Mordzak 7, Moczulski 4, Grygiel 0, Leszczyński 0.
[multitable table=670 timetable=493]Tabela/terminarz[/multitable]