Kamil Maciejewski poza grą. Na szczęście nie sprawdził się czarny scenariusz

Około 4-tygodniowy rozbrat z koszykówką czeka rozgrywającego Noteci Inowrocław, Kamila Maciejewskiego. Specjalistyczne badania, które gracz przechodził w ciągu minionego tygodnia, wykluczyły najgorszy scenariusz.

A tym było zerwanie więzadeł krzyżowych pobocznych strzałkowych i tylnych, które - po wykonaniu rezonansu - zostało przez lekarza wykluczone. Dzięki temu beniaminek I ligi w okrojonym składzie zagra kilka spotkań, a nie pozostałą część rozgrywek. Zerwanie więzadeł najprawdopodobniej oznaczałoby bowiem dla Kamila Maciejewskiego koniec sezonu, bo to uraz, który wymaga rekonstrukcji oraz długiej rehabilitacji.

- Doznałem kontuzji naderwania więzadła pobocznego, a więc, zdaniem lekarza, do gry będę gotowy po upływie 4 tygodni. Bardzo się cieszę, że tylko na takim urazie się skończyło, bo oglądając wideo z chwili mojego upadku, wyglądało to bardzo źle - powiedział nam rozgrywający inowrocławskiego zespołu.

W obecnym sezonie Maciejewski jest jednym z najważniejszych zawodników w rotacji trenera Noteci. Zdobywa średnio 7 punktów, notuje najwięcej asyst w ekipie (3,6), a także jest trzeci w zespole, jeśli chodzi o liczbę średnio zbieranych piłek (4,2).

Łukasz Żytko z usług swojego rozgrywającego prawdopodobnie nie będzie mógł skorzystać już na samym początku rundy rewanżowej, ale być może jeszcze w styczniu będzie miał go w swojej talii. - Początkowo byłem załamany, ale po opisie rezonansu jestem spokojniejszy. Szczęście w nieszczęściu - podkreślił 23-letni zawodnik.

Komentarze (0)