Paravinja powraca na boisko!

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Spotkanie przeciwko PBG Basketowi Poznań będzie debiutem Milosa Paravinji na polskich parkietach. Chorwat, dysponujący również paszportem słoweńskim, od ponad pięciu miesięcy leczył kontuzję, której nabawił się w jednym ze spotkań przedsezonowych. Ostatnio środkowy podjął normalne treningi z zespołem, więc nic nie stoi na przeszkodzie by mógł zagrać w środowym meczu.

Milos Paravinja, chorwacki środkowy Anwilu Włocławek może odetchnąć z ulgą. Decyzja lekarzy odnośnie stanu jego zdrowia jest jednoznacznie optymistyczna - koszykarz może podjąć wysiłek związany z grą w ligowych meczach. Po jego kontuzji nie ma już śladu, zaś w ostatnich dniach mierzący 212 cm center trenował normalnie z zespołem. Diagnozę sztabu medycznego Anwilu wziął pod uwagę szkoleniowiec drużyny, Igor Griszczuk, i zdecydował się włączyć Paravinję do składu na środowy mecz z PBG Basketem Poznań.

- Jestem bardzo szczęśliwy, że nareszcie mam za sobą wszystkie nieprzyjemne sprawy związane z kontuzją. Kosztowały mnie one sporo nerwów, ale dziś o wszystkim zapominam i jestem do dyspozycji trenera - stwierdził zawodnik na łamach oficjalnej strony internetowej klubu. - Ten czas dłużył mi się strasznie. Rehabilitacja nie była łatwa, lecz ja cały czas pozostawałem nastawiony optymistycznie. Bardzo dziękuję osobom, które się mną zajmowały. Pomoc sztabu medycznego Anwilu jest naprawdę nieoceniona.

Wiele osób zastanawia się w jakiej formie jest Chorwat. Z nieoficjalnych źródeł wiadomo, że włocławski klub zdecydował się rozstać z Omarem Barlettem właśnie za sprawą dobrej postawy Paravinji. Gdyby Jamajczyk został we Włocławku, pod koszem Anwilu byłoby bardzo tłoczno, a przecież świetnie póki co spisują się Stipe Modrić i Paul Miller, zaś znakomicie do gry po kontuzji powrócił Marko Brkić. Ponadto, Barlett przyjechał do Polski kompletnie nieprzygotowany do sezonu. A ponieważ słaba forma czarnoskórego gracza zbiegła się w czasie z powrotem na boisko byłego już rekonwalescenta, włodarze oraz trenerzy Anwilu uznali, że to Paravinja będzie kolejnym graczem podkoszowym.

- Bardzo dobrze rozumiem system trenera Griszczuka. Od około 10 dni zwiększaliśmy mój udział w treningach Anwilu i muszę powiedzieć, że czuję się częścią drużyny. Myślę, że nie będzie żadnego problemu z wprowadzeniem mnie do zespołu - dodał zawodnik, który nie ukrywa swojej radości z powrotu na boisko i aż pali się do gry. - Trener widział moje zaangażowanie i powiedział, żebym pracował tak dalej i dawał z siebie wszystko co najlepsze. Mam grać przede wszystkim dla zespołu.

Źródło artykułu: