0 punktów rezerwowych Polfarmexu! "Nic nie wnieśliśmy do drużyny"

Jarosław Krysiewicz, trener Polfarmexu Kutno, w spotkaniu z Asseco Gdynia mógł liczyć jedynie na graczy pierwszej piątki, którzy zdobyli wszystkie punkty. Zmiennicy byli kompletnie bezproduktywni.

W tym artykule dowiesz się o:

Rezerwowi problemem Polfarmexu? W spotkaniu z MKS-em Dąbrowa Górnicza gracze z ławki uzyskali dziewięć punktów (Michał Gabiński 5, Marcin Malczyk i Grzegorz Grochowski po 2), z kolei w niedzielnym meczu z Asseco Gdynia zmiennicy w ogóle nie dorzucili się do dorobku drużyny.

Jarosław Krysiewicz dostrzegł fakt, że jego rezerwowi w tym meczu są bezproduktywni i praktycznie w ogóle z nich nie korzystał. Najdłużej na parkiecie "zagościł" Gabiński, który zagrał... sześć minut.

- Dla mnie jako zawodnika z ławki rzuca się przede wszystkim to, że nasi rezerwowi w tym meczu nie zdobyli punktu. Zmiennicy Asseco uzyskali 20 oczek. Możemy się jedynie uderzyć w pierś i przeprosić, bo nic nie wnieśliśmy do drużyny. Nie pomogliśmy w tym spotkaniu. Nie daliśmy odpocząć graczom z pierwszej piątki - mówił na konferencji prasowej Grzegorz Grochowski, rezerwowy rozgrywający, który na parkiecie spędził zaledwie 157 sekund! W tym czasie popełnił jedno przewinienie, miał zbiórkę i stratę.

Nie tak wyobrażał sobie spotkanie w Gdyni. Po drugiej stronie grało kilku jego dobrych znajomych - Filip Matczak, Jakub Parzeński czy Sebastian Kowalczyk, którzy byli pierwszoplanowymi postaciami w zespole Asseco.

- W Gdyni gra kilku moich przyjaciół, którym bardzo serdecznie gratuluję i trzymam za nich kciuki w dalszej części sezonu - dodał 22-letni gracz.

Polfarmex długo wchodził w to spotkanie. W pewnym momencie goście przegrywali już 32:58, ale wówczas rzucili się w pogoń za gospodarzami. Seria punktowa "15:0" pozwoliła wrócić kutnianom do gry. Na ponad dwie minuty przed końcem przewaga stopniała do trzech oczek, ale rzut Filipa Matczaka podciął gościom skrzydła.

- Kompletnie przespaliśmy pierwszą obroną. Do gry wróciliśmy w czwartej kwarcie i dużo nie brakowało, bo doszliśmy na trzy punkty różnicy. Wówczas Filip Matczak trafił ważną trójkę, która nas nieco podłamała - skomentował Grochowski.

Źródło artykułu: