Po wygranej i co najważniejsze dobrej grze w starciu ze Śląskiem kibice Siarki liczyli, że ich ulubieńcy sprawią niespodziankę w Szczecinie. Od samego początku meczu goście pokazali, że stać ich na odniesienie zwycięstwa. Podopieczni trenera Zbigniewa Pyszniaka znów uniknęli przestoju i mimo iż po nerwowej końcówce, to w pełni zasłużenie ograli King Wilki Morskie Szczecin 75:70.
- Nie ma recepty na sukces, po prostu trzeba walczyć. Tak jak tydzień temu jestem zadowolony z naszej postawy w obronie, dobrze przekazywaliśmy krycie i broniliśmy akcje jeden na jeden. W ataku dzieliliśmy się piłką, nie było zwalniania gry. To były kluczowe elementy - przyznaje rozgrywający Siarki, Eugene Harris.
Trzeba dodać, że ekipa z Podkarpacia na własne życzenie zafundowała sobie nerwy. Po przerwie Siarka prowadziła dwa razy różnicą 10 oczek i bardzo szybko dała koszykarzom Marka Łukomskiego wrócić do gry. Znakomita dyspozycja na linii rzutów wolnych sprawiła jednak, że stawiana na straconej pozycji Siarka dowiozła wygraną. - To było niepotrzebne. Popełniliśmy błędy, rywal trafił szybkie rzuty za trzy i napędzał swoją grę - zauważa Amerykanin.
Radość z wygranej jest o tyle duża, że dla Siarki Tarnobrzeg był to najdalszy wyjazd w całym sezonie. - Słyszałem o tym, wiele osób mi to mówiło. Nie było jednak tak źle. Podróżowaliśmy w nocy, większość czasu spaliśmy. Nie odczuliśmy tego aż tak bardzo - dodaje 29-latek.
Sam Harris nie jest do końca zadowolony ze swojej postawy, choć pokazał, że jest przede wszystkim zawodnikiem myślącym o drużynie a nie o indywidualnych popisach. Nieźle prezentuje się w obronie, co w poprzednich sezonach nie było na Podkarpaciu zbyt częstym zjawiskiem.
- Mogę grać dużo lepiej. Uważam, że potrzebna mi jest większa regularność, co w zasadzie jest dla nas plusem. Skoro mogę dać z siebie więcej, to oznacza, że zespół powinien stać się silniejszy. Chcę być filarem Siarki i prawdziwym przywódcą na parkiecie. Zrobię wszystko, by ułatwić grę moim kolegom - przyznaje Eugene Harris.
Niespodziewanie przed Siarką otworzyła się szansa, by rozpocząć sezon od bilansu 3-0. Byłaby to pierwsza taka sytuacja od początku przygody z ekstraklasą. Cel jest realny, bo do Tarnobrzega przyjedzie grająca falami Polpharma Starogard Gdański, która w dwóch przegranych meczach zaprezentowała się fatalnie w defensywie. - To dobra sytuacja, inni nabiorą do nas szacunku. Dopiero zaczęliśmy sezon, jest bardzo wcześnie by wyciągać jakieś wnioski. Ciągle chcemy iść do przodu, rozwijać się drużynowo i poprawiać pewne obszary w naszej grze. Mogę zapewnić, że wszyscy ciężko na to pracujemy i na pewno nie poprzestaniemy na tym, co jest. Trzeba się skupić i każdego dnia dawać z siebie tyle, ile się da - nie ukrywa rozgrywający Siarki Tarnobrzeg.