Zespół King Wilków Morskich Szczecin zainaugurował przygotowania do nowego sezonu jako ostatnia ekipa Tauron Basket Ligi. Zawodnicy Marka Łukomskiego nie trenują ze sobą jeszcze nawet miesiąca, więc nie ma co się dziwić, że póki co forma zeszłorocznego beniaminka jest dość sinusoidalna. Obok bardzo dobrych spotkań King Wilki Morskie notują również słabsze mecze i nie inaczej było we Włocławku.
Podczas turnieju Kasztelan Basketball Cup 2015, szczecinianie najpierw zagrali bardzo skutecznie przeciwko Enerdze Czarnym Słupsk, wygrywając sparing 91:76, a następnie - w finale imprezy - przegrali z Anwilem Włocławek 64:73. Co ciekawe jednak, inaczej sytuację postrzega center zespołu, C.J. Aiken.
- Zdecydowanie jestem zdania, że notujemy progres. We wcześniejszych turnieju zdarzały nam się sytuacje, w których graliśmy albo bardzo dobre mecze, albo bardzo słabe. Teraz tego uniknęliśmy. Zagraliśmy dwa równe spotkania i twierdzę to nawet pomimo tego, że drugi mecz przegraliśmy. Uniknęliśmy jednak wysokich porażek - mówi koszykarz.
- Sądzę, że stopniowo i powoli, ale jednak cały czas robimy progres. Moim zdaniem zespół gra coraz lepiej, z każdym dniem i meczem znamy się coraz bardziej, poznajemy swoje nawyki i sądzę, że gdy przyjdzie już sezon, będziemy prezentować się naprawdę nieźle - dodaje środkowy zespołu, który we Włocławku pokazał dwa oblicza.
W meczu z Energą Czarnymi dominował na tablicach, notując imponujące double-double w postaci 15 punktów i 16 zbiórek w niespełna dwie kwarty, ale już przeciwko Anwilowi zagrał słabo - zero punktów i dwie zbiórki w 14 minut. Jak zawodnik tłumaczył swoją chimeryczną postawę?
- Ja cały czas wracam do poważnej koszykówki. Rok przerwy to dużo, ale widzę, że z każdym kolejnym meczem, każdym treningiem moja forma rośnie i ja czuję się coraz pewniej. We Włocławku trochę przypominałem już tego zawodnika, którym byłem przed kontuzją, choć to jeszcze nie to, co chcę grać - zakończył 25-letni gracz.