Jak pan ocenia wszystkie pięć meczów w fazie grupowej, które były rozgrywane w Montpellier?
Mike Taylor: Pierwsze trzy mecze na turnieju były bardzo dobre. Uważam, że pokazaliśmy, iż możemy grać na wysokim poziomie. W spotkaniu z Izraelem zabrakło koncentracji, ale cieszę się, że wróciliśmy do gry w pojedynku z Finlandią. To jest sposób, w jakich musimy grać w kolejnych meczach. Zakończyliśmy fazę grupową mocnym akcentem. Jesteśmy zadowoleni, że zagramy w Lille.
Awans do drugiej fazy jest sukcesem?
- Oczywiście. Przyjeżdżaliśmy tutaj z takim założeniem i udało się je zrealizować. Wyszliśmy z trudnej grupy na trzecim miejscu i to jest duży sukces dla polskiej federacji. Uważam, że ten zespół zbierze sporo doświadczenia na tym turnieju, które przyda się w przyszłości.
Wydaje się, że spotkanie z Finlandią było dobre pod kilkoma względami. Zwycięstwo podbudowało morale, ale przy okazji odpoczęli gracze pierwszopiątkowi. Swoje zrobili rezerwowi, których taki występ może zbudować.
- To prawda. Cieszy mnie fakt, że pierwsza piątka mogła odpocząć, bo to ważna informacja przed kolejnymi spotkaniami w turnieju. Gracze rezerwowi dali świetne minuty w drugiej połowie. Udowodnili, że mogą być ważnymi punktami drużyny. Każdy z nich daje coś innego zespołowi.
Jednym z takich zadaniowców jest chociażby Przemysław Zamojski, który bardzo dobrze odnajduje się w roli solidnego obrońcy na dystansie.
- To prawda. W ostatnim sezonie reprezentacyjnym Zamojski był naszym najlepszym obrońcą na dystansie. Muszę przyznać, że on jest bardzo wszechstronnym zawodnikiem, który na boisku potrafi wykonać wiele zadań. Takich graczy trenerzy lubią najbardziej. On może skutecznie powstrzymywać rozgrywającego. Tak chociażby było w starciu z Finlandią, kiedy krył Koponena.
Minione rozgrywki spędził z Saso Filipovskim, który znany jest z żelaznych zasad w defensywie. To mogło poprawić jego umiejętności?
- Zdecydowanie. Jestem wdzięczny każdemu trenerowi, który przyczynił się do tego, że ci zawodnicy poprawili swoje umiejętności i przyjechali gotowi na kadrę. To wiele dla mnie znaczy.
Cieszy fakt, że w grę reprezentacji Polski zaangażowani są wszyscy zawodnicy, a nie tylko sam Marcin Gortat.
- Nie jesteśmy zespołem, który jest uzależniony od jednego zawodnika. Potrafimy grać na wiele sposobów. Wielu myślało przed turniejem, że będziemy grali na Gortata, ale tak nie jest. Takim pomysłem na grę nie osiągnęlibyśmy wiele. Oczywiście Marcin jest naszym ważnym graczem, ale są też inni. Potrafią wejść i dać coś od siebie.
Zagracie w Hiszpanią w 1/8 finale. To jest dobry rywal dla reprezentacji Polski?
- Każda drużyna na tym turnieju jest bardzo silna. To jest EuroBasket. Nie mam tutaj słabych zespołów. W 1/8 wyjdziemy na parkiet i damy z siebie wszystko. Skupimy się na sobie, a nie na rywalu.
Notował Karol Wasiek z Montpellier