20 lipca rozpoczął się cykl przygotowań do mistrzostw Europy, które na początku września rozpoczną się we Francji. Pierwszym etapem było zgrupowanie w Wałbrzychu. Na nim Biało-Czerwoni przede wszystkim koncentrowali się na dwóch elementach - przygotowaniu motorycznym oraz wdrażaniu taktyki Mike'a Taylora. 15 zawodników (Marcin Gortat dojechał 1 sierpnia) ciężko pracowało każdego dnia, aby jak najlepiej przygotować się do mistrzostw Europy.
[ad=rectangle]
Pracy jest sporo, bo amerykański szkoleniowiec przygotował kolejne warianty w ataku, jak i w defensywie. Poza tym do grupy, która wywalczyła awans na EuroBasket, dołączyli nowi zawodnicy. Każdy z nich otrzymał specjalną książkę, w której dokładnie są opracowane ustawienia taktyczne.
- Mamy 131 różnych zagrywek w ofensywie - przyznaje Mateusz Ponitka, skrzydłowy reprezentacji Polski, który przyznaje, że z każdym dniem adaptacja do nowych rozwiązań taktycznych wygląda coraz lepiej. - To może się wydawać, że to jest duża liczba, ale to jest trochę jak w szkole - im więcej powtarzasz, tym szybciej idzie ci zapamiętywanie. Gdy po raz drugi, trzeci przebiegniesz daną zagrywkę, to później wchodzi ona w nawyk. Gdy trener woła zagrywkę "92", "93", to automatycznie biegniesz do rogu - śmieje się nowy zawodnik Stelmetu Zielona Góra.
Mike Taylor jest przekonany, że jego podopieczni zrozumieją i nauczą się całego materiału do pierwszego meczu na EuroBaskecie. - To prawda, że mamy wiele ustawień taktycznych, których zawodnicy cały czas się uczą. Zgodzę się z tym, że trudno jest zapamiętać wszystkie warianty, ale im więcej będziemy trenowali, tym szybciej je opanujemy. Proszę mi wierzyć, że gdy widzę ich nastawienie, to jestem spokojny, że wszystko zdążą opanować. Gracze dają z siebie wszystko, aby zrozumieć moją filozofię gry - podkreśla amerykański szkoleniowiec kadry.
Czy gra Polaków nie będzie zbytnio schematyczna? Czy w taktyce trenera Taylora jest miejsce na improwizację? W kadrze jest przecież kilku zawodników, którzy indywidualnymi akcjami potrafią odmienić losy meczu. - To nie jest tak, że będziemy grali 131 zagrywek podczas jednego meczu. Część wariantów na pewno odpadnie. Zresztą chyba nie ma tylu akcji podczas danego spotkania - zaznacza Ponitka.