Włodarze Glucose ROW Rybnik wystąpili o miejską dotację na wsparcie klubu. Wniosek został jednak odrzucony przez władze miasta, a klub z ekstraklasy koszykarek nie dostał nawet złotówki. Oficjalny powód brzmiał następująco: brak precyzyjnego określenia wysokości kosztów w pozycjach: wynajem obiektów, organizacja meczów u siebie, transport.
[ad=rectangle]
- Liczyliśmy na to, że w tym rozdaniu miejsce na koszykówkę żeńską się znajdzie. Decyzja władz miasta jest jednak inna - mówi prokurent rybnickiego klubu Marek Pałus. - Szanujemy decyzję miasta. Wszystkie samorządy muszą podejmować trudne decyzje, bo budżety miasta nie są "z gumy". Korzystając jednak z okazji chciałbym odnieść się do słów dyskusji, jaka wywiązała się w ostatnim czasie na jednym z portali społecznościowych.
Mowa tutaj o dyskusji na profilu wiceprezydenta Piotra Masłowskiego, który w swojej opinii i komentarzach zarzucił władzom klubu "worki kosztowe" w kosztorysie, za wysokie zarobki dla trenerów czy nawet manipulację.
- We wtorek mieliśmy spotkanie z panem Masłowskim i wyjaśniliśmy sobie pewne kwestie. Z jego strony padło też coś na kształt przeprosin, ale to chyba za dużo powiedziane, natomiast jakby deklaracji, że niektóre sformułowania czy komentarze niepotrzebnie znalazły się w opinii publicznej - komentuje Pałus.
- Budżet, który został przedstawiony przez nasz klub nie miał uznania w oczach komisji - taką informację otrzymaliśmy. Bez środków z miejskiej dotacji aktualne działanie spółki stwarzało by tylko długi, a na to nie ma zgody ani woli - kończy prokurent.
Przypomnijmy, że Glucose ROW Rybnik poprzednie rozgrywki zakończył na 6. miejscu przegrywając w ćwierćfinale z Energą Toruń. Jest to drugie najlepsze miejsce rybnickiej drużyny w 40-letniej historii żeńskiej koszykówki w Rybniku.