Tomasz Herkt (trener Intermarche Zastal Zielona Góra): Ja myślę, że mecz stał na dobrym poziomie, przede wszystkim był bardzo zacięty. Sądzę, że wreszcie przełamaliśmy taką niemoc. Wiele spotkań przegrywaliśmy w końcówkach zawodów, prowadząc do przerwy, ale nie udało nam się wytrzymać presji psychicznej. Dzisiaj zespół zagrał rozsądniej i mimo, że nie ustrzegł się pewnych błędów również w końcówce, to jednak udało się ten meczu doprowadzić skutecznie do końca.
Mariusz Zamirski (trener Delikatesów Centrum PBS Bank MOSiR Krosno): Zawsze boję się takich przerw, które są dłuższe, bo zespół wypada z rytmu. Tak się złożyło, że Piotrek Pluta został wyeliminowany dzisiaj z gry. Kontuzja nie pozwoliła mu na kontynuowanie gry. W drugiej połowie to w zasadzie na jego prośbę go wpuściłem, ale widać było, że się nie nadawał. Zabrakło nam liderów w tym meczu. Zielona Góra postawiła bardzo wysokie warunki jeśli chodzi o obronę. Ciężko nam się grało. Nie potrafiliśmy wykreować liderów, którzy by zdobywali punkty. Niestety zmiennicy nie wnieśli nic specjalnego do gry. Grzesiek Ożóg z maską też nie był w pełnej dyspozycji, to w jakimś sensie osłabiło całość. Chyba druga kwarta zadecydowała - kiedy odskoczyli nam na dziesięć punktów. Próbowaliśmy gonić, był taki moment, że dwa razy zbliżaliśmy się już na taką dobrą odległość punktową. Niestety raz Chodkiewicz, później Wiekiera w ważnym momencie trafili za trzy punkty. Myśmy bardzo nieskutecznie dzisiaj grali. Nawet te dwie akcje końcowe, gdy teoretycznie mecz był rozstrzygnięty, najpierw Łukasz Puścizna, później Darek Oczkowicz nie trafili spod kosza. Nie mieliśmy dzisiaj atutów w ataku. W obronie może nie było tak najgorzej, bo to jest mniej więcej ten limit punktowy, który z reguły osiągamy w obronie, czyli przeciwnik rzucił nam siedemdziesiąt jeden punktów. Natomiast my zdecydowanie za mało w ataku.
Piotr Pluta (zawodnik Delikatesów Centrum PBS Bank MOSiR Krosno): Porażka na pewno boli. Ja w pierwszej kwarcie doznałem urazu pleców - coś mi tam strzeliło. Nie mogłem pomóc chłopakom. Nasza gra nie wyglądała za dobrze. Zarówno w ataku jak i obronie męczyliśmy się, aczkolwiek uważam, że mogliśmy w końcówce uratować wynik. Ja nie mogłem pomóc kolegom chociaż bardzo chciałem. Chłopaki walczyli, ale niestety się nie udało. Kiedyś musiała być pierwsza porażka na własnym parkiecie. Zaskoczyli nas agresywną obroną. Krzyśka Kalinowskiego kryli na całym boisku, my też z boku nie mieliśmy łatwo, bo od razu doskakiwali do nas. To było dla nas jakimś zaskoczeniem. Wydaje mi się, że w tym można upatrywać naszej porażki. W ataku nam tez zbytnio nie szło. W ogóle ten mecz nie był po naszej myśli.
Janusz Walciszewski (prezes Delikatesów Centrum PBS Bank MOSiR Krosno): Wiedziałem, że to nie będzie spacerek i że to będzie bardzo trudny mecz. Liczyłem chociaż na jednopunktowe zwycięstwo. Niestety dzisiaj się nie udało. To jest pierwsza liga – każdy z każdym może wygrać. Nie mamy patentu na wygrywanie w swojej hali. Wszystkie drużyny przegrywają, wygrywają to jest urok tej ligi. Natomiast trzeba się przygotować do następnych meczów i zagrać jak najlepiej.