Bartosz Sarzało: Niekwestionowanym MVP serii finałowej był Łukasz Koszarek

Stelmet Zielona Góra pokonał PGE Turów Zgorzelec w serii finałowej 4:2. Co było kluczem do zwycięstwa i który zawodnik powinien zostać MVP? Na te pytania odpowiada Bartosz Sarzało.

Bartosz Sarzało (były koszykarz m.in. Polpharmy Starogard Gdański):

- Taki wynik finału mnie nie zaskoczył. Mimo iż Turów wydawał się faworytem rywalizacji, udało mi się przewidzieć wynik końcowy rywalizacji podczas typowania, o które poprosiłeś mnie przed pierwszym spotkaniem. Dzięki swojej postawie w defensywie Stelmet wydawał mi się ekipą bardziej przewidywalną i ustabilizowaną. Ponadto w moim przeświadczeniu umocniła mnie rywalizacja półfinałowa, podczas której Turów mocno męczył się z Czarnymi. Muszę jednak zdradzić, że przewidywałem zwycięstwo Stelmetu w meczu numer dwa. Gdy Turów prowadził 2-0, miałem delikatne wątpliwości dotyczące trafności moich typów.

[ad=rectangle]
Obrona, obrona i jeszcze raz obrona. Turów jest drużyną, która w minionym sezonie regularnie rzucała po 90, a nawet ponad 100 punktów. Przeciwko drużynie z Zielonej Góry zgorzelczanie mieli wielokrotnie problem, aby rzucić ich 70.

W Stelmecie świetnie funkcjonowała zarówno obrona indywidualna, jak i zespołowa. Podczas, gdy Turów był przy piłce, każdy zawodnik Stelmetu doskonale wiedział, jaką pełni rolę defensywną na dany moment. Taki stan rzeczy można osiągnąć jedynie dzięki ciężkiej pracy podczas treningów i żmudnej analizie zapisów wideo.

Bartosz Sarzało: MVP powinien otrzymać Koszarek
Bartosz Sarzało: MVP powinien otrzymać Koszarek

Nie zapominajmy, ze trener Filipovski czasu miał mało, gdyż przybył do Winnego Grodu w trakcie sezonu. Dlatego mam jeszcze większy szacunek dla tego szkoleniowca za wykreowanie znaku firmowego swojej drużyny - kolektywu defensywnego.

Nie będę ukrywał, że dla mnie niekwestionowanym MVP serii finałowej był Łukasz Koszarek. Łukasz był głównym kreatorem gry zielonogórzan w ataku. Nie chcę umniejszać roli Hosleya, jednak bardzo często, dzięki świetnemu "czytaniu gry" przez "Koszara", Quinton otrzymywał piłkę na czystej pozycji lub gdy obrońca był spóźniony. To bardzo ułatwia podjęcie dobrej decyzji w ataku. Koszarek po pick and roll'ach umiał znaleźć zawodników i pod koszem i na obwodzie, a gdy trzeba było trafiał z daleka.

Najłatwiejszą do zapamiętania sytuacją potwierdzającą rolę Łukasza w Stelmecie był jego powrót na boisko w IV kwarcie spotkania decydującego o mistrzostwie. Gdy Turów odrobił straty i zbliżył się na niebezpieczną odległość kilku punktów, trener Filipowski natychmiast sięgnął po najpewniejszą kartę w swojej talii. Łukasz trafił dwa rzuty i po chwili było wiadomo, że mistrzostwo wraca do Zielonej Góry.

Źródło artykułu: