Stelmet chciał uniknąć piątego meczu

Stelmet Zielona Góra w czterech meczach odprawił z kwitkiem Asseco Gdynia. - Nie chcieliśmy wracać na piąte spotkanie, bo ono zawsze jest ryzykowne - podkreśla Adam Hrycaniuk.

Zielonogórzanie mocno skoncentrowani przystąpili do spotkania numer cztery, które odbyło się w piątkowy wieczór. Stelmet od początku narzucił swój styl gry, na który gdynianie nie potrafili odpowiedzieć. Rewelacyjna gra po obu stronach parkietu doprowadziła do 21-punktowego prowadzenia. Trafiali wszyscy - Aaron Cel, Quinton Hosley, Przemysław Zamojski czy Adam Hrycaniuk.

[ad=rectangle]
- Nie chcieliśmy wracać do Zielonej Góry na piąty mecz. Solidnie przygotowaliśmy się do tego meczu i zasłużenie go wygraliśmy. Byliśmy bardzo skoncentrowani, mocno zaangażowani i zdeterminowani. Zatrzymaliśmy Waltona na pick&rollach i w kontrataku były kluczem do zwycięstwa - podkreśla zawodnik Stelmetu Zielona Góra.

Adam Hrycaniuk: Zasłużenie wygraliśmy
Adam Hrycaniuk: Zasłużenie wygraliśmy

Kwestią kluczową dla losów tego spotkania było utrzymanie koncentracji do samego końca. Już w środowym meczu zielonogórzanie mieli pokaźną przewagę, ale wówczas dali sobie "wyrwać" zwycięstwo. Teraz uniknęli takiej sytuacji.

- Skoro przegraliśmy w środę, to musieliśmy popełnić jakieś błędy. Po analizie meczu postanowiliśmy, że nie ma innego wyboru, jak tylko wyjść i dać z siebie 120 procent - zaznacza Hrycaniuk, który świetnie w tej serii wyłączył z gry Ovidijusa Galdikasa. Polski środkowy używał różnych sztuczek, aby wyeliminować litewskiego olbrzyma. To mu się udało, bo podkoszowy Asseco w czterech meczach łącznie uzyskał 25 punktów.

- Takie dostałem zalecenie od trenera. Starałem się, jak mogłem. Przepychanie jest częścią gry, ale to nie było tak, że ja tylko go pchałem. To było obustronne. Było dużo walki fizycznej w tej serii, ale na końcu to my okazaliśmy się lepsi - ocenia zawodnik.

Źródło artykułu: