Epicki pojedynek LeBrona z Currym

Getty Images / Ronald Martinez/Getty Images / LeBron James lepszy od Curry'ego
Getty Images / Ronald Martinez/Getty Images / LeBron James lepszy od Curry'ego

LeBron James w wieku 40 lat robi niesamowite rzeczy. Znów dał prawdziwe show, a jego Los Angeles Lakers po raz kolejny pokonali Golden State Warriors.

Nie wiadomo, ile jeszcze takich starć przed nami. Ale to na pewno nie zawiodło. LeBron James i Stephen Curry ponownie spotkali się na koszykarskim parkiecie i zachwycili publiczność.

Gwiazdor Jeziorowców w czwartek był klasą dla samego siebie. James zdobył aż 42 punkty, do których dodał 17 zbiórek i osiem asyst. Trafił 14 na 25 oddanych rzutów z pola, w tym 6 na 9 za trzy.

Curry też brylował, choć jego skuteczność mimo wszystko pozostawiała wiele do życzenia. Lider Warriors zapisał przy swoim nazwisku 37 oczek, ale warto podkreślić, że wykonał aż 35 rzutów z gry, z których trafił tylko 13 (w tym 6 na 20 za trzy).

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: gwiazda KSW rozbawiła fanów. Film to hit sieci

Steph dał Warriors znak do odrabiania strat. Drużyna z San Francisco w drugiej połowie próbowała zbliżyć się do Lakers, ale purpurowo-złoci, jeszcze bez kontuzjowanego Luki Doncicia w składzie, triumfowali 120:112. Był to trzeci bezpośredni mecz tych ekip w sezonie zasadniczym i trzeci sukces Jeziorowców.

Mówi się o 40-letnim Jamesie i 36-letnim Currym, ale ten 23-latek też nie daje o sobie zapomnieć. Anthony Edwards w czwartek znów zaliczył popisowy występ. Rzucił aż 41 punktów, prowadząc swoich Minnesota Timberwolves do zwycięstwa nad Houston Rockets 127:114.


Wyniki:

Boston Celtics - Dallas Mavericks 120:127 (23:32, 33:35, 27:37, 37:23)
(Brown 25, Pritchard 21, Porzingis 17, Tatum 17 - Thompson 25, Dinwiddie 22, Marshall 20)

Minnesota Timberwolves - Houston Rockets 127:114 (32:33, 34:38, 26:27, 35:16)
(Edwards 41, Clark 17, Conley 16 - Green 28, Sengun 16, Thompson 16, Whitmore 16)

Denver Nuggets - Orlando Magic 112:90 (25:26, 34:24, 33:17, 20:23)
(Porter Jr. 30, Jokić 28, Braun 16 - Carter Jr. 19, Banchero 18, Wagner 14)

Portland Trail Blazers - Sacramento Kings 108:102 (27:27, 27:23, 25:27, 29:25)
(Simons 30, Sharpe 24, Ayton 18 - LaVine 22, DeRozan 22, Monk 21)

Los Angeles Lakers - Golden State Warriors 120:112 (34:21, 35:28, 21:30, 30:33)
(James 42, Reaves 23, Milton 15 - Curry 37, Hield 15, Moody 14)

Los Angeles Clippers - Indiana Pacers 112:119 (42:22, 19:42, 27:20, 24:35)
(Powell 22, Harden 22, Leonard 19, Zubac 18 - Siakam 33, Mathurin 25, Haliburton 14)

Komentarze (1)
avatar
Yollo
1 h temu
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
LeBron to ciotka bo zawsze potrzebuje jakiegoś superstara a najlepiej kilku by stanąć naprzeciw gracza typu MVP. Jordanowi tej pussy nawet do pięt nie dorasta!