Nie czuję, że mam prawie 34 lata - rozmowa z Mantasem Cesnauskisem, zawodnikiem Energi Czarnych Słupsk

- Gramy po prostu lepiej i mądrzej w końcówkach, dlatego wygrywamy te spotkania - mówi po pierwszych dwóch spotkaniach ze Śląskiem Wrocław, koszykarz Energi Czarnych Mantas Cesnauskis.

Michał Żurawski: Mantas, za wami już drugi prawdziwy thriller ze Śląskiem, ale najważniejsze chyba, że zwycięski. Takie zwycięstwa muszą was mocno budować przed kolejnymi spotkaniami?

Mantas Cesnauskis: Zdecydowanie bardzo mocno nas budują, ale tak to już jest w play-offach. Nie wiem, jak te nasze mecze wyglądają z boku - czy ładnie, czy nie. Jednak w tej serii jest przede wszystkim walka. Walczymy o każdą sekundę na boisku, o każdy jego metr. Jesteśmy dwiema wyrównanymi drużynami, ale my gramy po prostu lepiej i mądrzej w końcówkach, dlatego wygrywamy te spotkania. Wierzę, że teraz wygramy we Wrocławiu i zakończymy tę serię. [ad=rectangle]

W pewnym momencie czwartej kwarty, kiedy przegrywaliście już dwunastoma punktami, cały czas była w was wiara, że jesteście jeszcze w stanie wygrać to spotkanie?

- Szczerze ci powiem, że kiedy grasz i jesteś na boisku, to nie myślisz o tym, czy jeszcze jesteś w stanie wygrać, czy nie, ale koncentrujesz się na każdej kolejnej akcji. Wiadomo, że po kilku udanych czy nieudanych zerknie się na wynik, a u nas w tamtym momencie zaczęły pojawiać się te udane akcje. Dodatkowo bardzo poniósł nas doping naszych kibiców i zaczęliśmy wreszcie grać swoją koszykówkę.

Do tej pory przeplatałeś lepsze mecze ze słabszymi, ale teraz w play-off pokazujesz naprawdę wysoką dyspozycję. Widać po tobie, że zdobyłeś tak potrzebną ci pewność siebie.

- Tak, ostatnio na boisku czuje się naprawdę bardzo pewnie. Kiedy wychodzę na parkiet Hali Gryfia czuję się jak w domu i jest mi tutaj najlepiej. Moja dyspozycja jest naprawdę dobra, a ja sam nie czuję, że mam już prawie 34 lata. (śmiech)

[b]

Właśnie wspomniałeś o Hali Gryfia, a w drugim spotkaniu ze Śląskiem chyba przypomniałeś sobie swoje najlepsze lata w tej hali. Wpadały ci trójka za trójką i były to bardzo ważne rzuty.[/b]

- To fakt, ale przede wszystkim cieszy mnie to, że pomogłem drużynie odnieść zwycięstwo. Było ono bardzo ważne dla nas. Jednak teraz powiem to, co mówiłem już po pierwszy meczu. Nie możemy się zacząć cieszyć, bo do półfinału jeszcze daleka droga. Jeżeli nam się to uda to będziemy mogli w jakimś tam stopniu się cieszyć, ale dopóki seria nie jest zakończona musimy być w pełni skoncentrowani.

W tym spotkaniu to Jerel zdobył 36 punktów, ale o tobie wszyscy mówią jako o cichym bohaterze tego spotkania. Czy tak właśnie się czujesz?

- Nie czuję się żadnym bohaterem. Jerel jest naszym liderem i widać, że ciągnie on drużynę. Cała obrona rywali skupia się na nim, a kiedy tak się dzieje, to nam jest po prostu łatwiej. On rozrzuca nam te piłki, a my zaczynamy trafiać. Widać było, że w tym meczu Jerel wziął ciężar gry na swoje barki, a my mu nieco pomogliśmy.

Obserwując dwa pierwsze spotkania ze Śląskiem odnoszę wrażenie, że ta seria dla obydwu zespołów może być wręcz wyniszczająca. Jesteście przygotowani na kolejne tak ciężkie potyczki?

- Zdecydowanie się z tobą zgadzam. W tej serii fizycznie dostajemy naprawdę mocno. Czujemy te spotkania mocno w nogach, ale najważniejsze jest to, że wygrywamy. Patrząc ze strony Śląska jeżeli przegrywasz tak wyniszczające fizycznie mecze to jest coś naprawdę złego. My jednak wygrywamy i jakoś to dalej będzie. (śmiech)

Ten sezon rozpoczynałeś w barwach Śląska Wrocław, ale rozstałeś się z tym klubem w nie najlepszych okolicznościach. Czy ta seria jest dla ciebie w jakiś sposób szczególna?

- Nie, nie, nie - ta seria nie jest dla mnie w żaden sposób szczególna. Wykonuję swoją pracę i staram się grac jak najlepiej. Nie ma to dla mnie znaczenia, czy po drugiej stronie jest Śląsk, czy jakaś zupełnie inna drużyna. Po prostu walczę i próbuje się pomagać swojej drużynie, jak tylko potrafię.

Jakim wynikiem zatem zakończy się seria ćwierćfinałowa ze Śląskiem Wrocław?

- Chciałbym 3:0, ale na pewno nie będzie łatwo. Jednak jedziemy do Wrocławia po zwycięstwo z wiarą w końcowy sukces.

Źródło artykułu: