13 punktów i 14 zbiórek miał w meczu ze Stelmetem Zielona Góra podkoszowy Polfarmexu Kutno, Kevin Johnson. Amerykański skrzydłowy po raz 14. w tym sezonie zanotował double-double, ale jego wysiłek poszedł na marne. Beniaminek Tauron Basket Ligi przegrał z wicemistrzem 66:68 po kontrowersyjnej decyzji sędziego, który dopatrzył się faulu Kamila Łączyńskiego na Russellu Robinsonie.
[ad=rectangle]
- Nie sądzę by tam w ogóle doszło do jakiegokolwiek kontaktu. Stałem obok Kamila i Russella i nie widziałem żadnego faulu. Nie było uderzenia - mówi jednoznacznie Johnson, dodając - Wiem, że sędzia stał też obok całej sytuacji, ale nawet jeśli uznał, że był faul, to powinien cofnąć zegar. Powinniśmy mieć jeszcze jakieś pół sekundy na oddanie kluczowego rzutu. Ostatecznie arbitrzy oddelegowali Robinsona na linię rzutów wolnych i losy meczu powierzyli jego rękom, gdyż wszystkie zegary wskazywały, że mecz już się skończył.
- Najgorsze jest to, że przygotowywaliśmy się do tego pojedynku przez cały tydzień i wszystko zostało zaprzepaszczone przez jeden gwizdek. Jednak w koszykówce takie rzeczy się zdarzają, my musimy poradzić sobie z tą sytuacją i nie spuszczać głów - dodaje sfrustrowany zawodnik.
Pomimo porażki, gracze Polfarmexu Kutno mają prawo szukać pozytywów. Beniaminek zagrał naprawdę ambitnie. Przed meczem niewiele osób dawało szansę zespołowi Jarosława Krysiewicza, tym bardziej, że kutnianie musieli radzić sobie bez Kwamaina Mitchella.
- Myślę, że graliśmy naprawdę nieźle, zwłaszcza w obronie, ale prawdą jest momentami mogliśmy być bardziej uważni i popełniać mniej błędów. Warto dodać, że poradziliśmy sobie z naszą największą przeszkodą, a więc brakiem Kwamaina. Dlatego ogółem jestem dumny z tego, jak zagraliśmy, choć porażka jest dla nas bardzo bolesna - opowiada Amerykanin, odnosząc się również do znaku zapytania, jaki pojawił się nad Polfarmexem i udziałem beniaminka w play-off.
- Gdybyśmy wygrali ten mecz, bylibyśmy bardzo blisko gry w play-off. Na szczęście ten mecz pokazał, że możemy grać dobrą koszykówkę i nieistotne jest przeciwko komu gramy. Nadal więc jesteśmy w grze i nadal mamy szansę, jeśli tylko zostawimy na parkiecie wszystko, co mamy - kończy Johnson.
zawodnicy obu drużyn powinni skupić się na kolejnych spotkaniach, a nie rozwodzić się nad meczem, który jest już historią.
sz Czytaj całość