W 35. minucie spotkania po celnym rzucie Craiga Williamsa - Jezioro Tarnobrzeg prowadziło w Zielonej Górze ze Stelmetem 63:56 i wydawało się, że ekipa Zbigniewa Pyszniaka sprawi największą sensację 25. kolejki TBL, a może nawet całego sezonu.
[ad=rectangle]
- Wydawało się, że mamy ten mecz w garści i już go kontrolujemy, ale niestety były to tylko złudzenia... - podkreśla Craig Williams, który w pełni zrehabilitował się za fatalny mecz z Treflem Sopot. Amerykanin zdobył 18 punktów i był najskuteczniejszym graczem w swojej drużynie.
Goście od stanu 63:56 rzucili zaledwie dwa punkty, sami tracąc ich 15. Jednym z kluczowych momentów był fakt, że Daniel Wall musiał opuścić parkiet z powodu pięciu przewinień. - Szkoda, że Daniela z nami nie było. To ważny gracz naszego zespołu. W najważniejszych momentach spotkania trochę się pogubiliśmy. Popełniliśmy za dużo prostych strat - dodaje Williams.
Goście swoją postawą całkowicie zaskoczyli lidera Tauron Basket Ligi. - Jestem niemal na 100 procent przekonany, że oni takiej gry z naszej strony się nie spodziewali. Po ostatniej klęsce z Treflem Sopot chcieliśmy udowodnić, że potrafimy grać w koszykówkę - zaznacza zawodnik.