Gospodarze potrzebowali 55 sekund, by wyjść na prowadzenie, którego nie oddali już do samego końca. Na trzy i pół minuty prowadzili nawet różnicą 31 punktów. Gorzowianki miały pełną kontrolę nad spotkaniem.
[ad=rectangle]
Po niespełna trzech minutach ekipa KSSSE AZS PWSZ Gorzów Wlkp. prowadziła 6:0. Lublinianki po chwili jednak nieco się przebudziły, ale nie potrafiły przejąć inicjatywy. Minimalna przewaga miejscowych utrzymywała się, a zmorą Pszczółki AZS UMCS Lublin była fatalna skuteczność rzutów, która ostatecznie wyniosła zaledwie 27 procent. Wielokrotnie próbowała Angel Robinson, ale wykonanie było już nieco gorsze. Spora w tym zasługa skutecznej defensywy zespołu Dariusza Maciejewskiego.
Od samego początku z dobrej strony prezentowały się Sharnee Zoll i Alyssia Brewer. Rozgrywająca gorzowskiego AZS-u mogła wreszcie choć odrobinkę odetchnąć i nie grała pełnych 40 minut. W czasie spędzonym na parkiecie znakomicie rozdysponowywała piłkę wśród koleżanek. Mówiąc najprościej, zrobiła swoje. Druga z Amerykanek świetnie zaś wykorzystała okazje tworzone przez rodaczkę. Jej licznik zatrzymał się ostatecznie na 31 punktach. Dokładając do tego 11 zbiórek pod własnym koszem, skolekcjonowała double-double. Kilka dobrych minut należy zapisać też na konto Magdaleny Szajtauer. Pięć bloków i dwa przechwyty w kluczowych momentach okazały się znaczące dla wyniku. Niemal każda z tych akcji zakończyła się punktami dla gorzowianek. Dorobek skutecznie wsparła Olena Ogorodnikova, choć szans za dwa punkty miała nieco więcej.
Dzięki dobrej grze podstawowych zawodniczek, szansę dostały te młodsze, które niedawno świętowały srebro w mistrzostwach Polski juniorek starszych. Alicja Witkowska i Natalia Sobek dołożyły swoje trzy grosze do wyniku. Druga z wymienionych zagrała aż 19 minut.
W ekipie gości więcej niż 10 punktów zdobyła tylko Robinson, która rozkręciła się nieco w drugiej połowie. Z pewnością siła Pszczółki osłabła, gdy mocnym ciosem w twarz powalona została Asya Bussie. W ostatnich 16 minutach meczu nie zobaczyliśmy jej już więcej na boisku, a potrzebna była nawet interwencja służb medycznych, które doglądały zawodniczki na ławce rezerwowych. Po Darze Taylor to już kolejny uraz w tym zespole, co nie napawa optymizmem trenera Krzysztofa Szewczyka. Szkoleniowiec wie już, że jego drużynie pozostała walka o utrzymanie, ale z taką grą i skutecznością nie będzie to łatwe, co podkreślił na pomeczowej konferencji prasowej. Trudno doszukać się pozytywów w grze lublinianek, które popełniając sporo fauli stwarzały rywalkom kolejne okazje do zdobywania punktów.
W końcówce Zoll i Brewer jeszcze podkręciły tempo i podwyższyły prowadzenie, dobijając AZS UMCS. Gorzowianki umocniły się na piątej pozycji, ale o wyższej lokacie trudno myśleć, choć matematyczne szanse są. Pszczółka zaś skupić się musi na walce w play-out, gdyż po tym spotkaniu spadła na dziewiąte miejsce, wypadając z czołowej ósemki.
Następna kolejka już w najbliższy weekend. KSSSE AZS PWSZ Gorzów pojedzie do Siedlec, a Pszczółka do Konina.
KSSSE AZS PWSZ Gorzów Wlkp. - Pszczółka AZS UMCS Lublin 74:48 (19:10, 16:10, 17:16, 22:12)
KSSSE: Brewer 31, Zoll 17, Ogorodnikowa 13, Szajtauer 4, Dźwigalska 3, Piekarska 3, Witkowska 2, Sobek 1, Czarnodolska 0, B. Jaworska 0, K. Jaworska 0.
AZS: Robinson 12, Tomiałowicz 8, Bejtić 7, Żandarska 6, Witkoś 4, Bussie 4, Kotnis 3, Morawiec 2, Trzeciak 2, Dulęba 0.