Predrag Krunić: Wszystko przez drugą kwartę

Anwil Włocławek nie miał żadnych szans w meczu z Treflem Sopot. Zespół Predraga Krunicia przegrał 60:72, ale dwunastopunktowa przegrana to najniższy wymiar kary dla Rottweilerów.

To miał być mecz, w którym Anwil Włocławek udowodni, że nie jest przysłowiowym chłopcem do bicia, ale zespołem realnie walczącym się o najlepszą ósemkę i swoimi występami udowadniającym, że miejsce w play-off należy się drużynie Rottweilerów. Po 40 minutach rywalizacji wiadomo jednak, że wszystkie przedmeczowe zapowiedzi były niczym, jak tylko pustosłowiem. Anwil przegrał z Treflem Sopot 60:72.
[ad=rectangle]
- Gratulacje dla Trefla. Zagrali lepsze spotkanie od nas, nie ma dwóch zdań - powiedział na konferencji prasowej trener włocławian, Predrag Krunić. Opiekun Anwilu próbował wpływać na swoich zawodników i krzykiem i motywowaniem po udanych akcjach, ale zdecydowanie częściej musiał rozkładać ręce ze względu na bierność i brak zaangażowania graczy.

Szczególnie często ten obrazek oglądaliśmy w drugiej kwarcie. Po pierwszej włocławianie przegrywali tylko 13:16, ale w drugiej pozwolili się zdominować sopocianom w każdym elemencie koszykarskiego rzemiosła. Trefl wygrał tę część meczu aż 26:11 i na przerwę schodził pełen energii.

- Popełniliśmy bardzo dużo strat w drugiej kwarcie i ogółem w pierwszej połowie. Każdy nasz błąd napędzał Trefla. Nasze straty dały im dodatkową energię, dzięki czemu grali bardzo agresywnie. My z kolei nie umieliśmy na tę agresywność odpowiedzieć ani w obronie, ani w ataku - dodawał Krunić.

W pewnym momencie drugiej części spotkania prowadzenie Trefla przekraczało już 20 punktów i tylko zryw gości w czwartej kwarcie sprawił, że ostateczny rezultat to 12 punktów strat. - To jedyna pozytywna rzecz w tym meczu. To, że się nie poddaliśmy i walczyliśmy do samego końca, zmniejszając straty do rywali - stwierdził trener Rottweilerów.

Ostatnia kwarta nie powinna jednak zamazywać obrazu gry Anwilu we wcześniejszych fazach pojedynku, która była po prostu dramatycznie słaba.

Źródło artykułu: