Anwil Włocławek rozpoczął przygotowania do poniedziałkowego meczu z Treflem Sopot. Rottweilery nadal liczą, że znajdą się w najlepszej ósemce po zakończeniu sezonu zasadniczego i zwycięstwo nad najbliższym rywalem ma przybliżyć ich do osiągnięcia tego celu.
[ad=rectangle]
- Na ten moment, mecz z Treflem jest dla nas najważniejszym w sezonie. Ale tylko na ten moment. Ogółem przecież jest jeszcze sporo spotkań do rozegrania. Chcemy bardzo mocno awansować do play-off i wiemy, że starcie z sopocianami może okazać się kluczowe - mówi Deonta Vaughn, amerykański playmaker Anwilu Włocławek.
W pierwszym pojedynku obu drużyn Trefl nieoczekiwanie zmiażdżył włocławian aż 87:56 w Hali Mistrzów i od tego momentu rozpoczęła się bardzo dobra passa sopocian, która w pewnym momencie wywindowała drużynę na czwarte miejsce w tabeli. Obecnie jednak zespół przeżywa spadek formy - przegrał bowiem pięć razy z rzędu.
[i]
- Oczywiście, w koszykówce wszystko jest możliwe, ale odrobienie aż 31 punktów straty z tamtego spotkania będzie bardzo trudne. Przede wszystkim chodzi jednak o to, by wygrać w Sopocie. Zwycięstwo przybliży nas do play-off -[/i] dodaje Amerykanin.
Vaughn to postać, która wzbudza skrajne emocje we Włocławku. Mecze bardzo dobre przeplata takimi, w których w ogóle znika z pola widzenia. Mimo tych wahań formy, nadal cieszy się nieustannym zaufaniem ze strony trenera. Predrag Krunić widzi w 29-latku lidera drużyny i mocno na niego stawia. Sam Amerykanin w ostatnim czasie notuje lepszą formę: w dwóch ostatnich meczach zdobył łącznie 34 punkty (11/18 z gry), zebrał osiem piłek i rozdał osiem asyst (choć popełnił również osiem strat).
- Czuję wsparcie trenera na każdym kroku i wierzę, że dzięki temu będę grał tylko lepiej. Trener ciągle mi powtarza, żebym przestał patrzeć wstecz, żebym nie koncentrował się na tym, co zrobiłem źle, tylko skupiał się na tym, co mogę polepszyć w przyszłości. Dzięki trenerowi mam pewność siebie i nie boję się brać na swoje barki trudnych rzutów, nie boję się podejmować trudnych decyzji - dodaje Vaughn, którego pięć punktów w meczu z Polpharmą Starogard Gdański w końcówce meczu przesądziło o wygranej Rottweilerów.
- Staram się robić wszystko tak, żeby mój zespół wygrywał. Jeśli mam rzucać, będę rzucał, jeśli lepszą formę ma ktoś inny, niech rzuca ktoś inny. To nie ma znaczenia. Chcę odpłacić się za zaufanie trenera i grać tak, aby była największa korzyść dla drużyny - kończy Vaughn.