Bardzo solidny występ Bojana Popovicia

Bojan Popović, nowy zawodnik Trefla Sopot, bardzo pozytywnie zaprezentował się w starciu z Asseco Gdynia. Serb był jednym z najlepszych zawodników po stronie żółto-czarnych.

Bojan Popović do Sopotu przyjechał we wtorek wieczorem. Pierwszy trening z drużyną odbył w środę, z kolei już w sobotę debiutował w nowych barwach. Serbski rozgrywający miał zatem zaledwie kilka dni na to, aby poznać system Dariusa Maskoliunasa. Ten fakt nie przeszkodził mu, aby pokazać się z dobrej strony w spotkaniu z Asseco Gdynia.

[ad=rectangle]

Nowy nabytek zespołu z Sopotu w ciągu 21 minut skompletował 16 punktów, wymuszając aż siedem przewinień rywali (1/2 za dwa, 2/4 za trzy, 8/10 za jeden). Do swojego dorobku dołożył cztery asysty, tyle samo przewinień i dwie straty. Z jego występu bardzo zadowolony był Darius Maskoliunas - szkoleniowiec Trefla Sopot.

Bojan Popović wzmocni zespół Trefla Sopot?
Bojan Popović wzmocni zespół Trefla Sopot?

- Oceniam go bardzo pozytywnie - biorąc pod uwagę fakt, że kilka miesięcy był poza grą. Przyjechał do Sopotu we wtorek, przeszedł dwa treningi, ale widać, że dysponuje sporymi umiejętnościami. Zawsze byłem przekonany, że to bardzo dobry zawodnik. Ma lekki problem z kondycją, ale to jest normalne. Dojdzie do siebie - podkreśla litewski szkoleniowiec żółto-czarnych.

Sam Popović z występu był zadowolony, ale podkreśla, że większą satysfakcję miałby ze zwycięstwa drużyny. - Bardzo żałuję faktu, że przegraliśmy. Nie potrafiliśmy odnaleźć właściwe rytmu od samego początku po obu stronach parkietu. Co do mojego występu, uważam, że był on przyzwoity, całkiem solidny. W drugiej połowie odnalazłem swój rytm - zaznacza Popović. - Musimy kontynuować pracę na treningach. To jedyna droga do sukcesu. Na pewno nie wolno się poddawać, ponieważ nasz potencjał jest całkiem spory - dodaje Serb.

- Bojan bardzo dobre zawody rozegrał, mimo że bardzo krótki okres jest z nami. Trzeba go pozytywnie ocenić. Uważam, że Serb będzie wzmocnieniem drużyny. Nasza rotacja jest teraz szersza - przyznaje Marcin Stefański, kapitan Trefla Sopot.

Źródło artykułu: