Kolejna "setka" mistrza - relacja z meczu Pszczółka AZS UMCS Lublin - Wisła Can Pack Kraków

Biała Gwiazda tradycyjnie nie zawiodła na ligowych parkietach. Bardzo wysoko pokonała lubelskiego beniaminka, znów przekraczając barierę 100 zdobytych punktów.

Krakowianki jechały na wschód Polski po pewne zwycięstwo. Jeżeli ktoś się zastanawiał, to nad ewentualnymi rozmiarami ich triumfu. Przewaga została zarysowana w pierwszych minutach. Za sprawą Allie Quigley mistrzynie wygrywały 10:5 i dość łatwo oszukiwały defensywę miejscowych. Dzięki temu odznaczały się znakomitą skutecznością, co tylko zwiastowało pogrom.
[ad=rectangle]
Gdy w połowie kwarty spod kosza trafiła Courtney Vandersloot, wynik brzmiał 5:19. Krajowy czempion absolutnie zdominował rywalizację i identycznie jak tydzień wcześniej, gdy naprzeciwko stały zawodniczki Glucose ROW Rybnik, chciał za wszelką cenę wypracować możliwie największy dystans dający poczucie bezpieczeństwa.

To założenie błyskawicznie wykonano, a po nieco ponad 6 minutach gry wspominana Quigley uzbierała już 14 "oczek". Podopieczne Krzysztofa Szewczyka wyglądały niestety niczym ubogi krewny. Niby pojedyncze udane zagrania występowały, ale nikt się z tego nie cieszył. Piłkę w obręczy umieszczały głównie koszykarki zagraniczne. Tyle, że zbyt rzadko.

Dysproporcja narosła w drugiej odsłonie. Wisła kontynuowała rozpoczęte dzieło. Na boisku pojawiły się zmienniczki, które nie zawodziły. Gintare Petronyte czy Magdalena Ziętara również śrubowały rezultat. Przyjezdne praktycznie nie odczuwały jakiejkolwiek presji. Starały się po prostu utrzymywać solidny poziom, co gwarantowało właściwie kompletne bezpieczeństwo. Długą przerwę spędziły prowadząc 53:29.

W trzeciej partii faworyt ponownie przyspieszył. Jantel Lavender górowała pod tablicami. Amerykanka przejęła ciężar odpowiedzialności za ofensywę od koleżanek. Notabene była najlepszym strzelcem sobotniej potyczki. Akademiczki notowały duże wahania dyspozycji. Pozytywne fragmenty przeplatały zupełną indolencją. To za mało, by zaskoczyć uczestnika Euroligi.

Decydująca batalia okazała się zaledwie formalnością. Przypomniała o sobie Cristina Ouvina. Właśnie Hiszpanka wykańczając kontrę zdobyła symboliczny, setny punkt. "Pszczółki" podreperowały trochę ogólny bilans. Na tle obrońcy tytułu wypadły lepiej niż wymieniane rybniczanki, jednak raczej wolą zapomnieć o tej konfrontacji i spróbować sił następnym razem.

Pszczółka AZS UMCS Lublin - Wisła Can Pack Kraków 61:103 (13:31, 16:22, 14:27, 18:23)

AZS: Robinson 13, Taylor 11, Bussie 8, Tomiałowicz 7, Żandarska 6, Kotnis 6, Morawiec 3, Bejtić 3, Witkoś 2, Trzeciak 2, Piędel 0.

Wisła: Lavender 25, Quigley 19, Skobel 14, Petronyte 13, Ouvina 9, Kaczmarczyk 7, Ziętara 7, Vandersloot 6, Abdi 3, Grabska 0.

Źródło artykułu: