- Udało nam się dobrze rozpracować i obronę, i atak Anwilu, a drużyna na parkiecie zrealizowała te założenia, które poczyniliśmy. Zatrzymaliśmy Anwil na 65 oczkach, mimo że jest to ofensywna drużyna, która potrafi rzucać sporo punktów. To bardzo dobry wynik. Zwycięstwo cieszy, ale do play-off jest droga daleka, bo zostało sporo meczów - przyznaje David Dedek, opiekun Asseco Gdynia. Nie da się jednak ukryć, że ta wygrana bardzo przybliżyła gdynian w kierunku gry w play-offach.
[ad=rectangle]
Dla żółto-niebieskich była to już trzecia wygrana z rzędu. Gdynianie z kwitkiem odprawili wcześniej Śląsk Wrocław, AZS Koszalin, a w sobotę włocławski Anwil. Ekipa Dedka awansowała na szóste miejsce w tabeli i aż o trzy punkty wyprzedza drużynę Anwilu Włocławek, która znajduje się na dziewiątej lokacie (de facto cztery, bo gdynianie mają lepszy bilans spotkań).
W sobotnim spotkaniu gdynianom wychodziło niemal wszystko. Asseco zanotowało rewelacyjną 54-procentową skuteczność z gry. Żółto-niebiescy chętnie dzielili się piłką (w całym meczu aż 22 asysty). Pozytywnie wypadli młodzi zawodnicy - Sebastian Kowalczyk, Filip Matczak i Przemysław Żołnierewicz.
- Mamy zespół, w którym jest wielu młodych zawodników i wahania w naszej grze są dość duże. Na szczęście w meczu z Anwilem byliśmy u szczytu naszej dyspozycji i dlatego ten wynik jest taki jaki wszyscy widzą. Dziękuję graczom za wysiłek w tym spotkaniu - podkreśla David Dedek.
Do Gdynia Arena przychodzi coraz więcej kibiców, którzy chętnie wspierają ekipę Asseco. Ten fakt dostrzega także słoweński trener. - Cieszę, że kibiców na naszych meczach jest coraz więcej. Pomagają nam w każdym spotkaniu i my czujemy ich wsparcie. Ich doping jest nam bardzo potrzebny - uważa Dedek.