Za nami pierwsza część sezonu zasadniczego w rozgrywkach Tauron Basket Ligi. Na szczycie tabeli bez zaskoczenia drużyny PGE Turowa Zgorzelec oraz Stelmetu Zielona Góra, ale już zaskoczeniem jest obecność Śląska Wrocław, który ponownie puka do czołówki.
- Dla mnie największym zaskoczeniem pierwszej części sezonu jest słabsza postawa Anwilu. Z kolei pozytywnie zaskoczyła mnie dyspozycja Śląska Wrocław, który przebudował całkowicie zespół, a jest ponownie w czołówce ligi - ocenia Robert Kościuk, który w przeszłości występował w obu tych zespołach.
[ad=rectangle]
Były reprezentant Polski podkreśla, że Śląsk pozyskał przed sezonem wartościowych zawodników, którzy znacznie podnieśli jakość zespołu. - Myślę, że wpływ na grę Śląska mają zarówno trafione przed sezonem transfery jak i osoba trenera Rajkovicia. Widać, że zawodnicy którzy zostali ściągnięci do drużyny prezentują dobry poziom, wystarczający żeby stworzyć kolektyw. Wiadomo jednak, że to stworzenie kolektywy zależy w dużej mierze od trenera. Widać, że to przynosi efekty.
W ostatnim czasie sporo się dzieje we wrocławskiej ekipie i mówi się, że do zespołu dołączyć ma Łukasz Wiśniewski. Czy takie roszady w połowie sezonu mogą się odbić negatywnie na drużynie WKS-u? - Zależy ile wnieść może Łukasz Wiśniewski do tego zespołu. Jeżeli trener i przedstawiciele klubu uważają, że Łukasz może być wzmocnieniem to jest to dobry moment żeby na taki ruch się zdecydować - mówi Kościuk.
Pomysłodawca i założyciel wrocławskiego Gimbasketu zaskoczony jest również postawą Stelmetu i dziwi go fakt, że Andrzej Adamek nie zdołał poukładać drużyny z Zielonej Góry. - Oglądałem na początku sezonu 2-3 mecze Stelmetu i faktycznie zespół był w totalnej rozsypce. Te wszystkie porażki wynikały z tego, że ta grupa nie potrafiła stworzyć monolitu. Jestem zaskoczony tym, że Andrzejowi Adamkowi nie udało się tego poukładać. Wcześniej udowadniał, że te wszystkie praktyki u znanych trenerów przynoszą efekt, a Andrzej potrafi samodzielnie zespół, ale okazało się, że ta drużyna pod względem personalnym potrzebowała trenera z większym doświadczeniem i Saso Filipovski udowadnia, że jest świetnym fachowcem - zapewnia były rozgrywający, która Adamka doskonale zna z koszykarskich parkietów.
Czy w drugiej części sezonu będziemy świadkami niespodzianek czy może tabela jest już wykrystalizowana i gra o medale rozegra się między obecną czołówką? - Turów, Stelmet, Śląsk i AZS Koszalin - uważam, że ta czwórka powinna rozegrać bój o medale, ale myślę, że Anwil może się jeszcze przebudzić i dołączyć do tego grona. Podkreślam może, bo wcale nie musi - kończy Robert Kościuk.