Damian Pieloch: Nie moge się doczekać pojedynku z Szymonem Rduchem

Drużyna z Krosna w niedzielę nie sprostała Legii Warszawa. Okazję do zrehabilitowania się gracze Miasta Szkła będą mieli w derbach Podkarpacia, które szczególne będą dla Damiana Pielocha.

Koszykarze z Podkarpacia pojedynek w Warszawie rozpoczęli bardzo źle. Po dwudziestu minutach gry podopieczni Michała Barana przegrywali aż 24:42. - W pierwszej połowie byliśmy trochę zagubieni, brakowało nam cierpliwości w ataku oraz gry zespołowej - przyznaje dla naszego portalu Damian Pieloch.
[ad=rectangle]
Po zmianie stron obraz gry zmienił się znacząco. Lider rozgrywek poprawił defensywę oraz ofensywę. Większa skuteczność krośnian sprawiła, iż goście z Podkarpacia byli w stanie odrobić straty do rywali. Zwycięsko z tego pojedynku wyszła jednak Legia.

- W szatni padło kilka ostrych słów i rzeczywiście wzięliśmy się trochę do roboty. Za bardzo chcieliśmy jednak wygrać ten mecz rzutami za trzy punkty i to nas zgubiło. W czwartej kwarcie doszliśmy przeciwnika, jednak było to za mało na dobrze dysponowaną tego dnia Legię. Znacząco przegraliśmy również zbiórkę, co nam też nie pomogło - przyznaje skrzydłowy Miasta Szkła.

Damian Pieloch wraca na stare śmieci
Damian Pieloch wraca na stare śmieci

Mimo porażki zespół z Krosna utrzymał pierwsze miejsce w lidze. W 13. kolejce byliśmy świadkami kilku niespodzianek, które pozwoliły ekipie Michała Barana utrzymać się na fotelu lidera. - Z każdym meczem poziom rozgrywek idzie do góry. Drużyny się zgrywają, łapią doświadczenie i dlatego zaczynają stwarzać problemy czołówce I ligi. Moim zdaniem druga runda będzie bardziej zacięta i tych niespodzianek będzie więcej - dodaje 25-letni gracz.

W ostatnim czasie Miasto Szkła rozgrywa wiele trudnych pojedynków. Już w sobotę krośnianie zagrają derbowo z Sokołem Łańcut. Mecz ten szczególny będzie dla rozgrywającego Michała Barana oraz Damiana Pielocha. Obaj przed sezonem zamienili właśnie Łańcut na Krosno.

- Mobilizacji na mecze nigdy mi nie brakuje, tym bardziej kiedy wraca się do swojego byłego klubu. Nie mogę doczekać się pojedynku z Szymonem Rduchem, z którym mam przyjemność trenować w wakacje na zgrupowaniach Getbetter! Szymon niewątpliwie gra sezon życia, co mnie bardzo cieszy - kończy 25-letni skrzydłowy.

Komentarze (0)