Bartosz Diduszko: Jest mi wstyd

Wikana Start Lublin w niedzielny wieczór pokazała się z bardzo słabej strony w Gdyni. Miejscowe Asseco wygrało bardzo pewnie - 89:74.

- Drużyna z Gdyni zagrała bardzo dobry mecz. Od samego początku spotkania kontrolowali wydarzenia na parkiecie. My nie dostosowaliśmy się do tego poziomu. Nie potrafiliśmy nawiązać z nimi walki - podkreśla Bartosz Diduszko, który był najskuteczniejszym zawodnikiem w swojej ekipie. 27-letni Polak zdobył w tym meczu 17 punktów, trafiając aż cztery rzuty z dystansu.

[ad=rectangle]

Goście w tym meczu trafili co prawda 15 rzutów z dystansu, ale popełnili także taką samą ilość strat, co miało duży wpływ na losy tego spotkania. Dla porównania, gospodarze zanotowali o siedem strat mniej.

Lublinianie szczególnie słabo prezentują się w formacji obronnej. Przeciętnie tracą ponad 83 punkty na mecz, co jest jednym z gorszych wyników w TBL pod tym względem.

- Jest mi wstyd, bo po raz kolejny zagraliśmy fatalnie na wyjeździe. Bardzo szybko tracimy punkty i później trudno jest nam gonić wynik. Coś trzeba z tym zrobić, bo tak dalej być nie możesz - zaznacza Diduszko.

Asseco już od samego początku narzuciło swój styl gry, na który recepty nie potrafili znaleźć goście z Lublina. - Zaczęliśmy źle i skończyliśmy w podobny sposób. Asseco zagrało bardzo dobre zawody, mieli świetną skuteczność i to przełożyło się na końcowy wynik. My niestety o sobie tego nie możemy powiedzieć - mówi z kolei Tomasz Wojdyła, który w przeszłości występował w gdyńskim Starcie i rezerwach Asseco.

Źródło artykułu: