Sobotnie spotkanie pomiędzy ACK UTH Rosą a BM Slam Stalą miało niezwykle dramatyczny przebieg. Przy stanie 81:83 na kilkanaście sekund przed ostatnią syreną o czas poprosił Karol Gutkowski, trener gospodarzy. Rozrysował akcję, którą celnym rzutem zza linii 6,75 m zakończył Łukasz Bonarek. Zegar wskazywał 6,5 sekundy do końca. Grę przerwał Mikołaj Czaja. Indywidualną akcję przeprowadził Tomasz Ochońko, trafiając z półdystansu. Piłkę wyprowadzał Jakub Schenk. Sędziowie dopatrzyli się faulu na rozgrywającym w wykonaniu Wojciecha Pisarczyka. Młody zawodnik mógł dać zwycięstwo swojej drużynie, ale wykorzystał tylko jeden rzut wolny i o losach spotkania musiała zadecydować dogrywka, którą na swoją korzyść rozstrzygnęli już gospodarze (15:11).
[ad=rectangle]
Po zakończeniu zawodów, co wydaje się zrozumiałe, rozczarowany decyzją sędziów był Ochońko. - Nigdy nie byłem zdania, że jedna akcja może zadecydować o wyniku, ale dla mnie ewidentnie przy naszym słabszym występie i tak ten mecz był dla nas wygrany, bo faulu w ostatniej sekundzie nie było! - stwierdził stanowczo, zwracając się po chwili do arbitrów: - Bardzo proszę sędziów, aby oglądali mecze tak jak my, analizowali i starali się więcej takich błędów nie popełniać. Nigdy takich rzeczy nie mówiłem, ale my gramy przez czterdzieści minut, przygotowujemy się cały tydzień do spotkania, a jeden taki faul może zadecydować o wyniku. Może nie graliśmy dobrze, ale myślę, że mogliśmy wygrać to spotkanie.
Doświadczony rozgrywający zdobył w sobotni wieczór 20 punktów, będąc drugim, po Adrianie Mroczku-Truskowskim, najlepszym strzelcem Stali. Zanotował skuteczność 7/11 z gry (6/8 "za dwa"), nie pomylił się z linii osobistych. Na jego dorobek złożyło się jeszcze 7 zbiórek i 4 asysty. Co warte podkreślenia, ani na moment nie opuścił parkietu, przebywając na nim pełne 45 minut!
Po zakończeniu meczu nie był jednak zaskoczony triumfem radomian. - Oni wszystkie mecze u siebie bardzo dobrze grają. Nawet z Krosnem w trzeciej kwarcie prowadzili kilkunastoma punktami, więc naprawdę jest to groźna drużyna - podkreślił. - Pokazali, że mają charakter, walczyli do samego końca - dodał po chwili.
Ostrowianie przyjeżdżali do Radomia jako lider tabeli. 28-latek zapewnił jednak, że on i koledzy podeszli bardzo poważnie do sobotniego pojedynku. - My na pewno ich nie zlekceważyliśmy, graliśmy trochę gorzej niż zazwyczaj na początku, nie narzuciliśmy swojego rytmu gry, no i niestety wynik jest korzystny dla nich - zaznaczył. Po porażce 96:100 Stal spadła na trzecie miejsce.
Nie było faulu i basta!