W piątkowy wieczór zmierzą się zespoły legitymujące się niemal takim samym bilansem. Rosa z sześcioma zwycięstwami i trzema porażkami jest czwarta w tabeli, zaś Asseco (5-4) jest szóste. Tak wysoka jak na obecne możliwości finansowe i kadrowe pozycja gdynian - przed między innymi Treflem Sopot, Energą Czarnymi Słupsk czy Anwilem Włocławek - może nieco zaskakiwać, ale trzeba przyznać, że jest jak najbardziej zasłużona. Podopieczni Davida Dedka nieco "w cieniu" największych ekip Tauron Basket Ligi gromadzą kolejne punkty.
[ad=rectangle]
Radomianie wygrali zaś prawie wszystkie spotkania, które powinni. Jedyna "wpadka" to porażka w Toruniu. Niejako wkalkulowane były niepowodzenia z mistrzem Polski ze Zgorzelca oraz świetnie spisującym się i niezwykle silnym AZS-em Koszalin. Styl, w jakim kończyła oba starcia Rosa, pozostawił jednak wiele do życzenia. Z tymi rywalami przez trzy kwarty prezentowała bardzo ciekawą koszykówkę, by dwukrotnie czwartą część kompletnie zawalić i ostatecznie przegrać wysoką różnicą.
W hali Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji podopieczni Wojciecha Kamińskiego jeszcze nie przegrali. Choćby fakt rozgrywania meczu na własnym terenie stawia ich w roli faworyta. Ponadto dysponują silniejszym składem od Asseco. Szkoleniowiec, pomimo dobrej lokaty, zauważa jednak jeszcze sporo mankamentów w grze zespołu. - Wiemy, że nad wieloma rzeczami musimy jeszcze pracować - podkreśla.
W piątkowy wieczór gospodarze będą musieli sobie radzić bez Łukasza Majewskiego, który przed meczem z AZS-em nabawił się kontuzji pleców. - Zabrakło nam rasowego strzelca, która trafiłby na dużym procencie. Łukasz ma bardzo wysoki procent "za trzy". Uważam, że gdybyśmy trafili kilka otwartych rzutów z dystansu w pierwszej połowie, to ten mecz mógłby się nieco inaczej potoczyć - zaznacza "Kamyk". Skrzydłowego zabraknie na pewno w dwóch najbliższych spotkaniach, z Asseco i Wilkami Morskimi. Czy absencja potrwa dłużej - czas pokaże.
W ostatnim pojedynku, przeciwko torunianom, gdynianie stracili zaledwie 57 punktów. Zwraca na to uwagę Kamiński. - To drużyna, która w ostatnim czasie grała bardzo solidną obronę. Aby ich pokonać, musimy krótko mówiąc zagrać super w ataku, a do tego wywiązać się z większości naszych defensywnych założeń - podaje receptę na sukces trener Rosy.
Spotkanie zapowiada się bardzo ciekawie z wielu względów. Przede wszystkim rywalizacji na pozycji rozgrywającego, gdzie Danny Gibson i Kamil Łączyński staną naprzeciwko A.J. Waltona. Pod koszem Ovidijus Galdikas będzie walczył o zbiórki i punkty z Johnem Turkiem. Nie indywidualne pojedynki są jednak w koszykówce najistotniejsze.
- Dobrze wiemy co i jak grać. Pozostaje jedynie kwestia egzekucji tych założeń i nabrania bardzo potrzebnej pewności siebie. Ta pewność siebie na pewno się przyda, aby od początku narzucić swój styl gry i w konsekwencji wygrać z tak specyficznym i jednocześnie nieobliczalnym rywalem - mówi Kamiński.
[b]Rosa Radom - Asseco Gdynia / piątek, 5.12.2014 r. / godz. 19
[/b]