Zawodnicy Anwilu Włocławek jechali na mecz z Wikaną Start Lublin pełni nadziei. Po dwóch dobrych, aczkolwiek przegranych meczach z PGE Turowem Zgorzelec i Stelmetem Zielona Góra, włocławianie w końcu chcieli przełamać złą passę. I dzięki wygranej 91:77 udało im się to zrobić.
[ad=rectangle]
- Mamy już siedem porażek na koncie, każda kolejna byłaby dla nas coraz większym problemem. W ostatnich dwóch meczach przeciwko dwóm najlepszych zespołom ligi nasza gra wyglądała jednak dobrze i ogółem wiemy, że możemy grać lepiej, niż prezentuje to nasz bilans - mówi Konrad Wysocki, niski skrzydłowy Anwilu Włocławek.
Wysocki był jednym z bohaterów Rottweilerów w zwycięskim meczu. Doświadczony zawodnik już w pierwszej kwarcie zdobył połowę (9 z 18) punktów zespołu, a do przerwy miał na koncie 14 oczek i pięć zbiórek. Ogółem zakończył mecz z dorobkiem 19 punktów (7/9 z gry) i dziewięciu zbiórek, notując swój najlepszy mecz w sezonie.
- Przez pierwsze trzy kwarty mecz był wyrównany, ale my zagraliśmy mądrze w końcówce i dlatego wygraliśmy. Trochę to trwało zanim złapaliśmy właściwy rytm, ale w końcówce podejmowaliśmy mądre decyzje. Deonta Vaughn grał wówczas skutecznie, piłka krążyła w ataku bardzo szybko, dzięki czemu mieliśmy otwarte rzuty - dodał Wysocki.
Anwil wygrał dopiero po raz drugi w sezonie, ale dzięki zwycięstwu w Lublinie nie zajmuje już ostatniego miejsca w Tauron Basket Ligi, co miało miejsce przed starciem. W najbliższy weekend włocławianie zmierzą się z Energą Czarnymi Słupsk u siebie.